Eliksiry miłości, rośliny i zioła na potencję. Levisticum, czosnek lub epimedium, czyli tzw. ziele napalonej kozy [MAGAZYN ANN]

Piękne, użyteczne, ale i niebezpieczne. Rośliny, czy też zioła od wieków służyły ludziom do leczenia chorób lub ran. To do dziś z ekstraktów wielu z nich tworzy się najnowocześniejsze leki. Czy istnieją eliksiry miłości? Rośliny lub zioła na potencję? W Ogrodzie Roślin Leczniczych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu rozmawiamy z prof. Adamem Matkowskim, kierownikiem Katedry Biologii i Biotechnologii Farmaceutycznej.

Zioła na potencję, ale i na impotencję? Jest ryzyko

Elżbieta Osowicz, www.ANN-zdrowie.pl: Spośród kilku tysięcy roślin znajdujących się waszym ogrodzie, która Pana najbardziej intryguje?

prof. Adam Matkowski: Zawsze ta nad którą aktualnie pracuję. Teraz to jest kąkol czyli popularny, trujący chwast. Przypuszczamy, że może mieć zdolność pomagania innym lekom dostawać się do komórek. Generalnie wiele z nich może być niebezpieczna, można się nimi skaleczyć, poparzyć czy otruć, ale co do zasady nawet te silnie toksyczne mogą być pożyteczne. Jak np. strychnina, która pozwoliła odkryć mechanizm komunikacji nerwów z mięśniami.

Zainteresował Cię nasz artykuł? Pobierz i zainstaluj aplikację Ann Asystent Zdrowia za darmo i pomóż nam się rozwijać!

Nie ma złych roślin. Może się jednak zdarzyć ich nieprawidłowe stosowanie, np. interakcje leków przeciwzakrzepowych z miłorzębem japońskim, to poważne krwawienia. W wyniku stosowania żeń szenia może dojść do pogorszenia kontroli nadciśnienia tętniczego. A oprócz tego mogą być piękne, jak np. klitoria. Jej kwiaty kształtem przypominają kobiece narządy płciowe. Wiele nazw ludowych tych kwiatów w różnych językach ma podobne odniesienia.  

Narządy płciowe? Ciekawe. Dziś Walentynki, a więc bardzo interesuje mnie, czy istnieją rośliny, które w miłości nam pomogą? Choćby zioła na potencję? Kiedy w aptekach nie było jeszcze kolorowych tabletek, takich bez recepty, to co mogło pomóc? 

Dla zielarzy nie było to łatwe, bo problemy z potencją mają kilka złożonych powodów. M.in. choroby sercowo – naczyniowe, czy choroby o podłożu psychicznym, tj. depresja, stres, nerwowość. Tutaj jako pierwsza przychodzi do głowy roślina pochodząca z Azji Wschodniej, sprowadzana w sposób niekontrolowany pod nazwą rynkową „Ziele napalonej kozy”. Nazwa wzięła się od legendy o pasterzu, który zaobserwował, że jego stado się gdzieś oddala, a po powrocie intensywnie i długotrwale oddaje się czynnościom seksualnym.

POSŁUCHAJ WERSJI AUDIO ROZMOWY:

Bardzo go to ciekawiło i w końcu wyśledził, że one uciekają na polankę pod lasem, gdzie zażerają się wręcz liśćmi. Jako dobry obserwator spróbował też tych liści, pobiegł do domu do żony i tam się wykazał tak jak nigdy od wielu lat. Roślina nazywa się epimedium. Zaledwie kilka gatunków uważa się za lecznicze (epimedium brevikorum, epimedium wushanense). Są też dość popularne rośliny ozdobne z tego rodzaju, pięknie prezentują się w towarzystwie paproci, ale nie stosuje się jako lecznicze. 

Co do potencji, badania farmakologiczne średnio potwierdzają te właściwości. Natomiast są tam pewne substancje, które mogą wykazywać działanie hormonalne np. prenylowane flawonoidy, które mogą obniżać ciśnienie krwi lub rozszerzać naczynia krwionośne, czyli działać podobnie jak obecne teraz w aptekach preparaty chemiczne.

zioła na potencję, epidemium
Na zdj. roślina z gatunku epimedium. Fot. Shutterstock.

Lubczyk, czosnek i inne legendarne zioła na potencję

W Polsce, mamy jakąś rodzimą roślinę używaną jako afrodyzjak?

Oczywiście najczęściej mówi się o lubczyku, jest to roślina przyprawowa, bardzo powszechnie stosowana również jako lecznicza. Nazywana też lubiśnikiem lekarskim czy łakotnym zielem. Tradycyjne nazwy są mylące. Po łacinie ona nazywa się Levisticum i już nie budzi miłosnych skojarzeń. Oczywiście jest to przyprawa bardzo zdrowa i poprawiając generalnie stan zdrowia, działa przeciwnadciśnieniowo. 

Podkreślam jednak, że te informacje nie mają weryfikacji klinicznej. Podobnie jak z czosnkiem wiadomo, że jest leczniczy, że działa, ale nikt tego w warunkach klinicznych nie sprawdził. Jak już jesteśmy przy czosnku to dodam, że w Chinach przypisuje się mu działanie poprawiające bardziej płodność męską niż samą sprawność seksualną.

Nie bez znaczenia dla atmosfery sypialni jest zapach i tutaj zioła na potencję też mogą mieć zastosowanie.

To już jest obszar aromaterapii, która też nie jest do końca zbadana. Nie ma klinicznych badań, jak zapachy oddziałują na psychikę. Dużo zależy od tego, co kto lubi. Więcej na ten temat wiedzą neuropsycholodzy. 

Na zdj. lubczyk. Fot. Shutterstock.

Naturalne kosmetyki. Nie wszystko zioło, co się suszy

Popularnym jest dziś odchodzenie od kosmetyków zawierających chemię, na rzecz naturalnych, które rośliny mają największe takie działanie. Jakie rośliny i zioła pomogą urodzie?

Moja prywatna opinia jest taka, że większośc kosmetyków w sklepach to jest głównie reklama i marketing. Dużo mniej jest w tych informacjach uzasadnienia medycznego czy klinicznego. W przypadku kosmetyków bardzo dużą rolę odgrywa percepcja.

Pięknie wyglądają, pięknie są opakowane, mają takie opisy, że od samego patrzenia powinno nam ubywać lat.

Co więcej to się musi zmieniać i o ile kilka lat temu cuda sprawiał weźmy np. nagietek, to później hitem jest ogórek czy awokado. Preparat nie żyje na rynku dłużej niż określony czas.

To znaczy, że pan nie wierzy w działanie roślinnych kosmetyków? 

Wierzę, ale nie przeceniałbym ich.

Niektóre kosztują naprawdę dużo. Im drożej, tym wydaje się, że są bardziej skuteczne.

Zwróćmy uwagę na zawartość substancji leczniczych w kosmetykach. Np. niektóre nawet egzotyczne rośliny, jak bardzo drogi szafran musiałby być dodawany na kilogramy, aby uzasadnić cenę, ale nie chcę krytykować producentów, którzy poszukują innowacyjnych rozwiązań.

zioła na potencję, awokado
Na zdj. awokado. Fot. Shutterstock.

Marketing dźwignią handlu na rynku preparatów

W gospodarstwie domowym zamiast żrących chemikaliów można używać naturalnych, ziołowych preparatów. Mogą być skuteczne, czy to też tylko chwyt marketingowy?

Olejek goździkowy to jeden z najsilniejszych znanych na świecie środków dezynfekujących powierzchniowo i kontaktowo. Kiedyś był powszechnie stosowany w stomatologii. Właśnie ze względu na właściwości hamujące rozwój bakterii. Innym olejkiem, który jest silnie odkażający, jest olejek z drzewa herbacianego (chociaż nie ma nic wspólnego z herbatą) roślina pochodząca z Australii jest bliżej spokrewniona z eukaliptusem. Trzeba zwrócić uwagę na zweryfikowane źródła pochodzenia olejków eterycznych, ponieważ na tym rynku szaleje fałszerstwo.

Zioła na potencję i na mole

Możemy sobie jakoś zaszkodzić wdychając niesprawdzone olejki?

I sprawdzone i niesprawdzone, bo są to substancje o dużym stężeniu, a co za tym idzie o mocnym działaniu. Np. olejek z drzewa herbacianego nie powinien być stosowany bez rozcieńczenia. Nawet wydawałoby się łagodna lawenda powinna być rozpylona, bo zbyt skoncentrowana może zaszkodzić. Trzeba pamiętać, że to jest koncentrat. Czasem z setek kilogramów rośliny uzyskuje się małą buteleczkę, więc mogą mieć działanie drażniące. Lepiej uważać, ale warto korzystać. Dużo bezpieczniejsza jest lawenda suszona w sypialni, ze snem nie wiadomo czy pomoże, ale z pewnością odstraszy mole.

Menopauza. Część kobiet decyduje się na hormonalną terapię zastępczą, inne szukają wsparcia w ziołach.

Jest taka grupa związków chemicznych w roślinach, które działają na organizm ludzki, coś na podobieństwo estrogenów. Najczęstszym źródłem fitoestrogenów są produkty sojowe zawierające flawonoidy. Przy czym trzeba pamiętać, że działają nieco słabiej, co powoduje, że mogą być korzystne zarówno w przypadku nadmiaru estrogenów, jak i niedoboru tego hormonu, czyli pomagają w przywróceniu równowagi. 

Na zdj. prof. Adam Matkowski
Na zdj. prof. Adam Matkowski / fot. arch. pryw.

Dawkowanie ziół leczniczych. Zawsze pod okiem lekarza!

Dawkowanie tabletek jest stosunkowo proste, zwłaszcza, że informuje nas o nim lekarz. A jak dobrać odpowiednią ilość w przypadku ziół? Jak zrobić to bezpiecznie?

Zdecydowanie trzeba poradzić się lekarza. Ewentualnie farmaceuta w aptece może być wsparciem, ale leczenie tylko preparatami roślinnymi może być niewystarczające. Trzeba pamiętać, że to jednak jest działanie wpływające na poziom hormonów, więc żartów nie ma. 

Wszystkie rośliny z rodziny bobowatych popularnie zwanych strączkowymi, jak fasola, soja, koniczyna, czy łubin, zawierają fitoestrogeny. Ale tylko niektóre nie są trujące. Soja jest jednym z najbogatszych źródeł izoflawonów. Tak naprawdę przyswajalność zależy od mikroflory. 

Przed spotkaniem z Panem myślałam, że zioła to takie łagodne roślinki, które tylko mogą mi pomóc, ale teraz zaczynam się coraz bardziej bać i zastanawiać.

I dobrze. W niektórych przypadkach, choćby predyspozycji do raka piersi, czy narządów rodnych, nie należy w ogóle próbować fitoestrogenów bez konsultacji z lekarzem. 

zioła na potencję, chaga
Na zdj. grzyb Chaga. Fot. Shutterstock.

Grzyby to cud natury, czy baśnie Szeherezady? Niektóre działają lepiej niż zioła na potencję

Wśród pacjentów onkologicznych mnożą się opowieści o cudownym działaniu niektórych grzybów z Azji. To baśnie z tysiąca i jednej nocy?

Jeśli chodzi o grzyby to mają dwie twarze. Z jednej strony jest bardzo dużo dokumentacji klinicznej, która pokazuje, że grzyby w pewnych indywidualnych przypadkach mogą uratować pacjenta onkologicznego, poprzez bardzo silne pobudzenie układu odpornościowego. 

Trzeba jednak pamiętać, że grzyby nie są w stanie spowodować, że guz cudownie zniknie. Od tego są cytostatyki. Zresztą w dużej mierze pochodzenia roślinnego. Niektóre z grzybów uważanych za lecznicze, jak lakownica chińska, były stosowane w leczeniu nowotworów, bezsenności czy zapalenia stawów. 

Z drugiej strony jest sławny grzyb Chaga. Mieszkańcy Rosji i Syberii wykorzystują napar z tego grzyba w medycynie ludowej jako remedium na wiele powszechnych schorzeń. Syberyjscy szamani określają ją mianem „grzyba nieśmiertelności”, Chińczycy jako „Król roślin” natomiast Japończycy nadali mu przydomek „Diamentu z lasu”. Są znane doniesienia o tym, że chaga działa przeciwbakteryjnie oraz zawiera wiele witamin, minerałów i składników odżywczych. Jednak bezwzględnie trzeba pamiętać, że nie można nim zastąpić leczenia onkologicznego i stosowanie go bez zgody lekarza jest po prostu niebezpieczne i wysoce nieodpowiedzialne. 

Posłuchaj całego wykładu prof. Adama Matkowskiego nt. grzybów:

Któreś rośliny znane w Polsce mogą działać antydepresyjnie?

Nie trzeba daleko szukać, działanie antydepresyjne ma nasz popularny dziurawiec, przy czym absolutnie nie herbatka z dziurawca, bo te substancje antydepresyjne są rozpuszczalne w alkoholu etylowym. Dziurawiec jest najstarszą i najlepiej potwierdzoną substancją, która może mieć takie działanie. W sklepach zielarskich czy aptekach są gotowe preparaty. 

Przy ich stosowaniu nie należy wychodzić na słońce i się opalać, bo może dojść do podrażnienia skóry. I znowu trzeba skonsultować się z lekarzem, szczególnie kiedy stosuje się inne tabletki antydepresyjne, bo mogą wejść w interakcję. 

A grzyby halucynogenne? Jakie może być ich zastosowanie, poza eksperymentalnym używaniem przez poszukiwaczy narkotycznych atrakcji dla zmysłów? 

Są podejmowane próby wykorzystania grzybów i innych substancji psychoaktywnych pochodzących z roślin w psychiatrii. Ostatnio także w Polsce dopuszczono do użytku medyczną marihuanę. Są ponadto prowadzone badania w kierunku wykorzystania substancji halucynogennych, ale na razie są na etapie eksperymentów z zakresu neurologii czy neurofizjologii. Za wcześnie aby mówić o stosowaniu ich w praktyce klinicznej.

Zainteresował Cię nasz artykuł? Pobierz i zainstaluj aplikację Ann Asystent Zdrowia za darmo i pomóż nam się rozwijać!

Przyznam, że dość mnie Pan wystraszył. Po takiej rozmowie poproszę o roślinną receptę na zdrowy sen.

Popularna waleriana pozyskiwana z korzenia kozłka lekarskiego. Bezpieczna jest też mieszanka melisy. Stosowana leczniczo męczennica jadalna ma właściwości uspokajające, ale wegetatywne części licznych gatunków oraz ich młode owoce zawierają duże stężenie silnie trujących substancji. Jest oczywiście jeszcze roślina, która w nazwie ma „przynosząca sen” i to jest mak lekarski. Uprawianie maku w celu uśmierzania bólu znane było już w starożytności.

Z naszej rozmowy wynika, że z roślinami nie ma żartów, że trzeba zachować ostrożność. Że najlepiej skonsultować się z lekarzem zanim coś sobie zaparzymy albo użyjemy w innej formie. Średniowieczne zielarki, jak sobie radziły bez wiedzy, którą mamy dziś? 

Moim zdaniem są dwa wytłumaczenia. Po pierwsze to były zielarki, często z pokolenia na pokolenie. Nie tak jak dziś wszyscy, którzy mają dostęp do internetu i zdaje się im, że już wszystko wiedzą. Drugie wytłumaczenie jest takie, że ziołolecznictwem w dawnych czasach zajmowały się klasztory, zakonnicy i w dużym stopniu te wiejskie zielarki korzystały w jakiś sposób ze zdobytej przez nich ogromnej wiedzy.

Autor: Elżbieta Osowicz / Ann Asystent Zdrowia.

Znajdź więcej ciekawych materiałów w aplikacji Ann Asystent Zdrowia:

las
Fot. Shutterstock.
0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *