Zamiast idealnej sylwetki – anoreksja. „Byłam dosłownie na skraju przepaści” [AUDIO]

Autorka: Svitlana Slyvchenko, Ann Asystent Zdrowia

Była dosłownie na skraju przepaści. Presja idealnych proporcji ciała i paniczny strach przed kilkoma dodatkowymi kaloriami. Do tej pory nie rozumie, jak mogła doprowadzić siebie do tak skrajnego stanu. Podjęła leczenie. Teraz, w wieku 19 lat, studiuje we Francji i edukuje innych na temat zaburzeń odżywiania. „Nie poddawajcie się, mimo że będzie ciężko.” Agata Borkowska opowiada w Ann o tym, jak wyglądały jej zmagania z anoreksją.

Szacuje się, że anoreksja może dotyczyć prawie 2 proc. populacji dziewcząt poniżej 18 roku życia. Z powodu tej choroby co roku umiera od 10 do 20 proc. pacjentów.


Anoreksja jest jak mały diabełek

Nasze życie jest zbyt krótkie, by poświęcać je na walkę z samym sobą. Ważne jest, abyśmy zdali sobie sprawę, że jesteśmy wartościowi, bez względu na nasz wygląd

— Agata Borkowska.

Jak zaczyna się anoreksja? 

Svitlana Slyvchenko, Ann Asystent Zdrowia: Rozumiem, że jest to trudny temat, ale jakie były początki Twojej choroby? Co skłoniło Cię do ograniczania jedzenia?

Agata Borkowska: Początki mojej choroby były wynikiem wielu czynników. Przede wszystkim brak edukacji na temat dojrzewania i edukacji seksualnej w szkole odegrał dużą rolę. Nikt nie przygotował mnie na to, że moje ciało będzie się zmieniać. Kiedy zaczęłam dojrzewać i zauważyłam, że np. moje biodra stają się szersze lub powiększają mi się uda, nie wiedziałam, jak to zaakceptować.

W tamtym okresie mojego życia pragnęłam desperacko akceptacji od innych, ponieważ przez wiele lat doświadczałam hejtu i odrzucenia. Byłam przekonana, że kluczem do szczęścia jest szczupłość. Wydawało mi się, że to jest jedyny sposób, aby być akceptowanym i lubianym przez innych. Ten przekaz był wpajany mi przez całe moje życie, głównie poprzez media, Internet, magazyny modowe i przede wszystkim przez treści na YouTube. Teraz rozumiem, że to była błędna koncepcja.

Anoreksja: w lustrze ciągle widziałam otyłą osobę

Jak wygląda codzienność osoby zmagającej się z anoreksją? Czy można powiedzieć, że chorzy nienawidzą jedzenia?

Przede wszystkim, chcę podkreślić, że nie zgadzam się z nazwą tej choroby jako „jadłowstręt psychiczny”. W moim przypadku, nie był to problem z jedzeniem, ale bardziej obsesyjne dążenie do zmiany masy ciała, w celu osiągnięcia szczupłej sylwetki.

Co do codzienności, trudno jest mi wracać do tych czasów. Całe życie kręciło się wokół jedzenia. Nawet sny, jakie miałam, dotyczyły jedzenia i zmiany masy ciała. Wszystko, co robiłam, było związane z jedzeniem.

Codziennie rano wstawałam i pierwszą rzeczą, jaką robiłam, było ważenie się. Ten rytuał miał ogromne znaczenie dla mojego samopoczucia. Jeśli schudłam trochę, nawet o kilka gramów, czułam się zadowolona. Ale nawet niewielki wzrost masy ciała oznaczał, że dzień będzie tragiczny.

Wszystko, co jadłam, podlegało rygorystycznej analizie. Ważyłam dosłownie każdy skrawek jedzenia, nawet zdrowe warzywa. Nie mogłam zjeść czegoś, co nie zostało wcześniej zważone. Byłam również bardzo izolowana społecznie. Obawiałam się, że podczas spotkań towarzyskich będę musiała coś zjeść, na przykład popcorn w kinie. A przecież nie wiedziałam, ile ma kalorii! Co miałabym wpisać później do aplikacji?!

Gdy już zaczęłam wracać do zdrowia i przybierać na masie, moja obsesja przeniosła się na sport. Nie chodziło mi o zdrowy styl życia, a jedynie o spalanie kalorii i wyrzeźbienie sylwetki. 

Odpowiadając na drugie pytanie – moim zdaniem wielu ludzi cierpiących na anoreksję w rzeczywistości pragnie jedzenia. Są fizycznie i psychicznie głodni, ale jednocześnie panicznie boją się przytyć.



Zemdlałam wtedy trzykrotnie

Ile już lat trwa Twoja walka z chorobą?

Zmagam się z anoreksją od co najmniej pięciu lat. Obecnie jestem w fazie zdrowienia. Przechodzę przez etap nazywany bezwarunkowym przyzwoleniem na jedzenie. To jest niezwykle istotne, ponieważ doświadczałam ekstremalnego głodu, zarówno fizjologicznego, jak i psychicznego. Po latach ograniczeń, moje ciało teraz pragnie jedzenia, aby wrócić do zdrowia.

Co skłoniło Cię do zmiany swojego podejścia? Kiedy zrozumiałaś, że potrzebujesz pomocy?

Początkowo, gdy tylko zaczęłam się odchudzać, nie zdawałam sobie sprawy z głęboko zakorzenionego problemu. Wierzyłam, że po prostu schudnę do określonej wagi. Jednakże, gdy osiągnęłam tę masę ciała, która początkowo wydawała się marzeniem, nadal nie czułam się spełniona. Pojawiły się myśli, że mogę jeszcze bardziej kontrolować swoją wagę, i to się stało obsesyjne. Chyba właśnie w tym momencie zaczęłam zdawać sobie sprawę, że mam problem.

Nie byłam jedyną osobą, która zauważyła, że coś jest nie w porządku. Moi rodzice, obserwując moje trudności związane z jedzeniem, również byli zaniepokojeni. Jednak decydującym momentem stało się moje zasłabnięcie podczas rutynowego badania krwi. Zemdlałam wtedy trzykrotnie. Wezwano pogotowie ratunkowe, zostałam przewieziona do szpitala, gdzie spędziłam trzy tygodnie. Podczas pobytu na oddziale szpitalnym, usłyszałam oficjalną diagnozę anoreksji. Był to punkt zwrotny w mojej drodze do zdrowienia.

Choć zarówno ja, jak i moi bliscy zdawaliśmy sobie sprawę z problemu wcześniej. Nie zawsze używaliśmy dokładnie tej nazwy, ale wiedzieliśmy, że potrzebuję pomocy.

Anoreksja jest jak mały diabełek
Na zdj. Agata Borkowska, autor: Anna Łapczak

Nie wiem, jak mogłam doprowadzić siebie do takiego skrajnego stanu

Svitlana Slyvchenko, Ann Asystent Zdrowia: Jakie były najtrudniejsze momenty w Twojej walce z anoreksją?

Agata Borkowska: Najtrudniejszym momentem podczas mojej walki z chorobą był okres sprzed około dwóch lub trzech lat, kiedy trafiłam do szpitala po raz kolejny. Wówczas moja masa ciała osiągnęła absolutne minimum i stanowiła poważne zagrożenie dla mojego życia. Byłam dosłownie na skraju przepaści. Czasem patrzę na zdjęcia z tamtego okresu i zastanawiam się, jak mogłam doprowadzić siebie do takiego skrajnego stanu.

Wtedy wydawało mi się, że każdy kolejny dzień mógł być moim ostatnim. Co zadziwiające, nie odczuwałam lęku ani przerażenia. Byłam po prostu obojętna na wszystko. Nawet nie odczuwałam miłości do swego pieska, którego uwielbiam. Wszystko wydawało się po prostu neutralne.

W szpitalu zostałam podłączona do sondy żywieniowej dojelitowej. To był moment, który nazwałabym przełomowym, ale jednocześnie najtrudniejszym w całym moim życiu, nie tylko w kontekście choroby.

„Wysycha Ci mózg od niejedzenia”

Długi tygodnie w szpitalu i to kilkukrotnie. To był trudny czas?

Jedną z głównych trudności była postawa niektórych pracowników szpitala. Nie wykazywali żadnego szacunku wobec pacjentów, a ich zachowanie było często obraźliwe. Podczas zakładania mi sondy do żywienia dojelitowego, czułam się obco w swoim ciele. To sprawiało, że oddychanie i poruszanie się były utrudnione. Niektórzy pracownicy medyczni nie rozumieli, jakie emocje towarzyszą pacjentom podczas takiej terapii. W szpitalu czułam się nierozumiana i odizolowana od reszty świata. 

Sonda jedynie miała za zadanie zwiększyć moją masę ciała. Lekarze nie zdawali sobie sprawy, że anoreksja to zaburzenie o podłożu psychicznym. Jedyne wsparcie, które dostawałam, pochodziło od mojej rodziny. Tylko oni próbowali mnie zrozumieć i wspierać. 

Anoreksja: jak wygląda leczenie?

Jak wyglądało Twoje leczenie? 

W szpitalu leczenie skupiało się głównie na mojej sferze fizycznej. Po moim pierwszym pobycie w szpitalu, kiedy moja masa ciała była jeszcze nieco wyższa, schudłam. Niby dostałam dietę, ale była ona zbyt niskokaloryczna. Poza tym nikt mnie nie pilnował podczas posiłków. Nie udzielono mi wsparcia w kwestiach związanych z psychiką, mimo że była ona w tragicznym stanie.

W trakcie mojego kolejnego pobytu w szpitalu podłączono mnie do sondy w celu dostarczenia żywienia dojelitowo. Było to związane z obawami lekarzy o syndrom ponownego odżywienia, który mógłby wystąpić ze względu na niską masę ciała. Skupiono się na próbach „tuczenia” mnie. Nie zadano sobie trudu, aby zrozumieć, że nadmiar kalorii to nie lekarstwo na zaburzenia odżywiania. Może, gdyby ktoś zaopiekował się mną kompleksowo, uniknęłabym kolejnych hospitalizacji.

Anoreksja jest jak mały diabełek
Na zdj. Agata Borkowska, autor: Fabryka Kadrów

Anoreksja i depresja często idą w parze 

Czy towarzyszyła Ci depresja w związku z anoreksją? 

W ogóle nie wiem, co było pierwsze – depresja czy anoreksja? Myślę, że anoreksja. Brak składników odżywczych w moim organizmie przyczynił się do wystąpienia depresji. A może to było odwrotnie. W rzeczywistości nie jestem pewna.

Zauważyłam jednak, że wiele osób, zmagających się z zaburzeniami odżywiania, w szczególności typu restrykcyjnego, często doświadcza depresji. To sprawia, że sytuacja staje się jeszcze trudniejsza. Nie zawsze wiadomo czy leczyć najpierw anoreksję czy depresję. Często trudno jest podejść do tego holistycznie. 

Anoreksja: leczenie choroby w Polsce potrzebuje zmian?

Zdecydowałaś się napisać petycję w sprawie dofinansowania walki z zaburzeniami odżywiania. Co Twoim zdaniem jest ważne w opiece zdrowotnej nad osobami zmagającymi się z anoreksją?

Napisałam ją około roku temu, a teraz od kilku miesięcy wydaje się być na miejscu. Jestem bardzo zmotywowana, ale niestety napotkałam na wiele trudności. Wysłałam wiele maili do osób odpowiedzialnych za system ochrony zdrowia. Otrzymywałam w odpowiedzi informacje, że opieka medyczna jest już dostępna dla wszystkich, i że moje działania są niepotrzebne. Jednak moje osobiste doświadczenia pokazują coś zupełnie innego.

Moim zdaniem walka o poprawę jakości opieki medycznej jest niezbędna, zarówno w ramach publicznej, jak i prywatnej opieki. Bardzo istotne jest szkolenie specjalistów w dziedzinie zaburzeń odżywiania.



Życie jest zbyt krótkie, by poświęcać je na walkę z samym sobą

Dlaczego zdecydowałaś się opowiedzieć o swoich zmaganiach i zacząć edukować na ten temat? 

Powiem tak – żadna ze mnie bohaterka. Sama ukrywałam swoje problemy przed społeczeństwem przez prawie cztery lata, głównie ze strachu przed oceną innych i wstydem. Dopiero od roku mam odwagę mówić o nich otwarcie. A jak do tego doszło? Zauważyłam, że skala problemu jest tak ogromna, że kiedy postanowiłam powiedzieć o swoich zmaganiach po raz pierwszy, otrzymałam ogromny feedback od zupełnie obcych mi osób, mówiących, że „mają podobnie”.

Mam nadzieję, że moja historia i edukacja na ten temat mogą pomóc innym osobom zrozumieć, że nie są same w swoich zmaganiach. Chcę pokazać, że istnieje zdrowsza ścieżka do szczęścia, radości i akceptacji siebie, która nie polega na ekstremalnych dietach i samotnym cierpieniu. Dlatego teraz dzielę się swoimi przejściami. Chcę, żeby każdy, kto zmaga się z podobnymi problemami, zrozumiał, że nie jest sam. Niech nie czuje się osamotniony, jak ja kiedyś. 

Nie jestem bohaterką, ale jeśli mogę pomóc choć jednej osobie zrozumieć, że warto być sobą, że warto akceptować swoje ciało, to to jest dla mnie największa nagroda. Nasze życie jest zbyt krótkie, by poświęcać je na walkę z samym sobą. Ważne jest, abyśmy zdali sobie sprawę, że jesteśmy wartościowi, bez względu na nasz wygląd. To jest przesłanie, które pragnę przekazać z całym sercem.

Prawdziwe szczęście polega na akceptacji własnego ciała

Svitlana Slyvchenko, Ann Asystent Zdrowia: Co powiedziałabyś tej małej Agacie, ale także innym osobom, które właśnie teraz borykają się z anoreksją i innymi zaburzeniami odżywiania?

Agata Borkowska: Przede wszystkim chciałabym przekazać, że łatwo jest poddać się presji społecznej i standardom piękna narzucanym przez media. Warto jednak pamiętać, że dążenie do idealnej sylwetki nie przyniesie szczęścia.

Prawdziwe szczęście polega na pracy nad sobą i akceptacji własnego ciała. To jest trudniejsza droga, ale bardziej satysfakcjonująca. Warto wyrwać się z pułapki zaburzeń odżywiania i zrozumieć, że jedzenie nie jest wrogiem. Nie ma jedzenia „złego” czy „niezdrowego”. Zaburzenia odżywiania to diabełek, który wmawia, że jesteśmy winni za każdą zbędną kalorię. Nie poddawajcie się, mimo że będzie ciężko. Walka o lepszą przyszłość, lepszą jakość życia i życie samo w sobie są tego warte.

Anoreksja jest jak mały diabełek
Na zdj. Agata Borkowska, autor: Klusia Fotografia Bydgoszcz

Serwis / aplikacja Ann dokłada wszelkich starań, aby treści składające się na zawartość serwisu były ścisłe i poprawne. Prezentowana treść jest dostarczana jedynie w celach informacyjnych lub edukacyjnych. W żadnym zakresie nie zastępuje i nie może być utożsamiana z konsultacją czy poradą lekarską.

Więcej ciekawych rozmów w Ann:

0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *