Magazyn Ann: Chirurgia plastyczna to nie klinika urody. Tu lekarze odtwarzają zniszczone ciało [AUDIO]

Chirurgia plastyczna, choć kojarzy się z upiększaniem, nie znaczy to samo, co chirurgia estetyczna. Zakres operacji jest bardzo szeroki, często są to zabiegi poprawiające komfort życia, bez których normalne funkcjonowanie nie byłoby możliwe. Rekonstrukcje piersi czy nosa są wykonywane przede wszystkim ze względów medycznych, a nie tylko estetycznych. Wśród pacjentów są chorzy po ciężkich wypadkach czy okaleczającym leczeniu onkologicznym. Czym zajmują się lekarze z Oddziału Chirurgii Plastycznej Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu, opowiada dr n. med. Szymon Kołacz.

POSŁUCHAJ WERSJI AUDIO ARTYKUŁU: Chirurgia plastyczna

Wszystkie zabiegi są u nas w stu procentach refundowane. To nie jest klinika urody, w której pacjent chce zmienić swój wygląd, płaci i robimy coś na życzenie, bo tak mu się podoba. Nie powiększamy ust czy pośladków. Najważniejsze dla nas są względy medyczne, choć myślimy też o tym, żeby efekt był zadowalający estetycznie-podkreśla lekarz kierujący oddziałem.

Rekonstrukcja piersi jednym z najczęstszych zabiegów

Elżbieta Osowicz, Ann Asystent Zdrowia: Jakich zabiegów jest najwięcej?

dr n. med. Szymon Kołacz: Przeważają zabiegi rekonstrukcyjne, które poprawiają jakość życia, bez których normalne funkcjonowanie jest utrudnione albo nawet czasami niemożliwe. Najczęściej trafiają do nas pacjenci z nowotworami, zwłaszcza w okolicach wrażliwych jak twarz, powieki, usta. W tych przypadkach nie wystarczy usunięcie zmiany, ale potrzebne jest odtworzenie okaleczonego miejsca pod względem funkcjonalnym. Duża grupa to pacjentki po usunięciu piersi, u których można już wykonać rekonstrukcję. W tym przypadku współpracujemy z Dolnośląskim Centrum Onkologii.

U was także można profilaktycznie usunąć piersi z jednoczesną rekonstrukcją?

Jeszcze nie, ale prowadzimy rozmowy na ten temat. Potrafimy to robić, ale takie zabiegi są w Polsce wykonywane w ośrodkach onkologicznych.

Z rekonstrukcji piersi skorzystała Barbara Wolińska, która kilka lat temu zachorowała na raka.

Barbara Wolińska: Na początku nie myślałam o rekonstrukcji. Chciałam jak najszybciej pozbyć się raka. To był 2017 rok, sama wyczułam guzek. Kolejne badania potwierdziły dwie zmiany, trzeba je było usunąć. Miałam małe piersi, więc częściowe usunięcie nie wchodziło w grę, lekarze przekonali mnie, że bezpieczniej będzie usunąć całą. Wtedy najważniejsze było pozbycie się raka, potem potrzebna była chemioterapia. To był trudny czas.

Pacjentki po usunięciu piersi często mówią o utracie kobiecości, jak pani się z tym czuła psychicznie?

Wtedy to nie miało większego znaczenia, najważniejsze było moje zdrowie. Nie miałam dylematów estetycznych. Poza tym szybko odkryłam protezy piersi, że są specjalne biustonosze, które można dobrze dopasować, nie stanowiło to większego problemu. Odkryłam sklepy dla Amazonek, tam spotkałam panie, które pomogły mi w dopasowaniu bielizny. To nie był problem, nawet na plaży, są specjalne kostiumy. W obliczu choroby, chęć posiadania dwóch piesi odeszła na drugi plan.

„Czuję się szczęśliwa, że znowu mam pierś, ale najważniejsze, że nie ma nawrotu”

W końcu jednak zdecydowała się pani na rekonstrukcję piersi.

Trochę przez przypadek. Jakiś rok później mój mąż wpadł na pomysł, żeby kupić sobie motocykl, jakoś mi się ta idea nie spodobała. To niebezpieczne. Zaproponowałam, że lepiej wydać te pieniądze na nową pierś. Mąż zgodził się bez wahania. Wtedy jeszcze nie widziałam, że to wszystko mogę mieć za darmo. Trafiłam do szpitala im. Marciniaka we Wrocławiu, zostałam zakwalifikowana do operacji. Musiałam trochę poczekać, ale w 2019 zaczęła się rekonstrukcja.

To nie była jedna operacja?

To były trzy etapy. W pierwszym lekarz w miejsce usuniętej piersi wszczepił mi ekspander. To jest taki jakby balonik umieszczony pod skórą. Później, co miesiąc jeździłam do szpitala, żeby go uzupełnić płynem, tak żeby skóra była przygotowana do wszczepienia implantu. To trwało kilka miesięcy. Drugi etap to wszczepienie implantu, a kolejny to zrobienie brodawki. W sumie trwało to dwa lata.

Bolało?

Na wszystko byłam przygotowana, miałam dobre zabezpieczenie przeciwbólowe, więc było lepiej, niż myślałam.

Jak nowa pierś wygląda teraz?

Prawie idealnie. Zrobiłam sobie jeszcze makijaż permanentny brodawki, to już zabieg w prywatnym gabinecie, za zgodą lekarza oczywiście. Teraz już mogę stanąć przed lustrem i podziwiać. Mogę powiedzieć, że czuję się szczęśliwa, że znowu mam pierś, ale najważniejsze, że nie ma nawrotu.

Półtora roku oczekiwania na zabieg

Na oddział chirurgii plastycznej trafiają też kobiety, które chcą zmniejszyć piersi.

dr n. med. Szymon Kołacz: To nie są częste przypadki, ale się zdarzają. Kilka dni temu mieliśmy pacjentkę, u której ujęliśmy z każdej piersi po kilogramie. To dla tej chorej był ogromny problem. Ciężkie piersi powodowały bóle kręgosłupa, odparzenia, niewygodę w codziennym życiu. Myślę, że niedługo ta pacjentka będzie mogła cieszyć się z efektu zmniejszenia piersi.

Kilka lat temu była głośna sprawa powiększania piersi z użyciem toksycznego materiału, takie pacjentki trafiają do was?

Na szczęście ten materiał został już zakazany, ale ciągle jeszcze trafiają do nas pacjentki z powikłaniami, ponieważ komplikacje mogą się pojawić nawet po kilku latach od zabiegu.

Operujecie też na przykład opadające powieki. To nie jest zabieg kosmetyczny?

Operujemy, ale wskazania do tego, refundowanego zabiegu, są bardzo ściśle określone. Musi być mechaniczne ograniczone pole widzenia, czyli tej skóry opadającej na gałkę oczną jest tak dużo, że utrudnia to normalne funkcjonowanie. Wskazaniem może też być niewydolny mięsień dźwigacza powieki, wtedy też kwalifikujemy takich pacjentów do zabiegu. U dzieci takie zabiegi są traktowane jako pilne dlatego, żeby funkcja oka wykształciła się prawidłowo.

Jak słyszę pilne, to od razu chciałabym zapytać, jakie są terminy?

Oddział nie jest wielki i oczywiście trzeba poczekać, ale pacjenci, którzy nie mogą czekać, są przyjmowani na bieżąco. Tak jest w przypadku ofiar wypadków komunikacyjnych czy pacjentów nowotworowych. W przypadkach stabilnych to może być około półtora roku.

Jakim pacjentom może pomóc chirurgia plastyczna?

W szpitalu przy ulicy Fieldorfa działa oddział bariatryczny czy z tego oddziału też macie pacjentów?

Tak, coraz częściej. Nasze zadanie to jest modelowanie powłok ciała, prościej mówiąc, chodzi o nadmiar skóry po schudnięciu, część trzeba po prostu usunąć. To jest nie tylko kwestia estetyczna, ponieważ w fałdach skórnych może dochodzić do odparzeń. Nadmiar skóry może bardzo przeszkadzać w codziennym funkcjonowaniu, dla osiągnięcia kompleksowego efektu musi w takich przypadkach współpracować wielu specjalistów z różnych oddziałów. Nie da się zrobić wszystkiego od razu, pacjenci wracają na kolejne etapy. To jest skomplikowane, ale efekty są bardzo dobre.

Trafiają do was także pacjenci z różnego rodzaju bliznami, jak im możecie pomóc?

Robimy rekonstrukcje pooparzeniowe, zajmujemy się także plastyką blizn pooperacyjnych. I znowu, to nie tylko względy estetyczne, skóra z bliznami może powodować ból czy przykurcze. Korzystamy z technik chirurgicznych czy przeszczepów tkanki tłuszczowej z wykorzystaniem komórek macierzystych czy przy użyciu laserów.

Kolejna grupa operacji w oddziale chirurgii plastycznej to wady wrodzone, jakie to są zabiegi?

Te najbardziej skomplikowane to chirurgia szczękowo-twarzowa, korekty żuchwy czy szczęki. Częste są także korekty funkcjonalne nosa u pacjentów z wadami wrodzonymi czy po urazach. Często trafiają do nas pacjenci po wypadkach komunikacyjnych czy po bójkach albo upadkach, podczas których doszło do urazu. To często są przypadki pilne.

Trafiają do was także ofiary gabinetów chirurgii estetycznej?

Tak, ale nie zajmujemy się pacjentami, którzy są niezadowoleni z efektu estetycznego. Jeśli w wyniku powikłań ich życie lub zdrowie jest zagrożone, to oczywiście interweniujemy.

Autorka: Elżbieta Osowicz, Ann Asystent Zdrowia

chirurgia plastyczna
dr Szymon Kołacz / arch.prywatne

Więcej ciekawych rozmów i reportaży w Ann:

0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *