Spokojna głowa z Ann: Granice w relacjach. „Najpierw trzeba postawić je sobie” [WEBINAR]

Dlaczego wyznaczanie granic w relacjach bywa tak trudne, a jednocześnie jest tak ważne? O tym rozmawialiśmy w Klubie Dyskusyjnym Ann w cyklu Spokojna głowa z Ann z psychoterapeutą Marcinem Furmańskim.

Ewelina Lis, Ann Asystent Zdrowia: Poczucie winy, a może lęk? Co czuje osoba, która ma problem ze stawianiem granic?

Zobacz całą rozmowę: Granice w relacjach

Marcin Furmański: Zaczyna się od wątków, kiedy zaczynamy myśleć o sobie, że jesteśmy nieważni, nieistotni, wykorzystywani, nie dbamy o siebie. Większość osób w kontekście stawiania granic myśli o zewnętrznym świecie: „ja muszę postawić granicę Tobie”, czyli drugiej osobie. A tak naprawdę chodzi o to, że najpierw trzeba postawić granicę sobie – przed lękiem przed konfrontacją na przykład z mamą, przed lękiem, że jak coś się wydarzy, to ktoś mnie odrzuci, bo będzie trudno mu te emocje pomieścić. Najpierw muszę w sobie obrobić, że to stawianie granic będzie miało dla mnie konsekwencje. I odpowiedzieć na pytanie: czy ja mam zasoby, żeby się z tymi konsekwencjami zmierzyć? 

Granice – język i ciało

A skąd ktoś ma wiedzieć czy ma zasoby i czy jest gotowy na konfrontacje?

To słychać w języku. Mam pacjentkę, która mówi, że nie wyobraża sobie, aby „palić mosty”, albo że kogoś miałaby usunąć ze swojego życia. Jest trudna, przekraczająca relacja, ale trudno wyobrazić siebie, jako kogoś, kto kończy tę relację. Ta kobieta uważa, że łatwiej jest jej funkcjonować w ciężkiej relacji, gdzie mieści dyskomfort, naruszające zachowania czy to przyjaciółki, rodzica, czy życiowego partnera, niż tę myśl, że mogłaby zakończyć z kimś znajomość. To słychać w języku, ale czuć też w ciele.

Więcej rozmów wideo znajdziesz w bezpłatnej aplikacji Ann lub po zalogowaniu na stronie

Jest napięcie?

Tak, pojawia się napięcie. I tu podam przykład pacjentki, która bardzo długo zbiera się, żeby postawić granice w wieloletnim związku i ona czuje, że od kilku lat to w sobie dusi. Zwolennicy biologicznych aspektów twierdzą, że nasze ciało zaczyna się somatyzować. Pojawiają się stały ból gardła, kłopoty z oddychaniem, duszności, albo szczękościsk. To wszystko dzieje się w wyniku skumulowanego wewnątrz napięcia przed lękiem, żeby tę granicę postawić.

Granice – ja czy my?

A co jeśli przy stawianiu granic robi się nerwowo, pojawia się agresja?

Jeśli w stawianiu granic chodzi tylko o mnie, to jest to agresja. Kiedy jesteśmy w jakiejś relacji, i ja nagle z dnia na dzień zmieniam reguły gry, bo posłuchałem kogoś, przeczytałem książkę i postanowiłem być asertywny, to umówmy się, nie jestem w porządku. Ale mogę zakomunikować: „słuchaj, to co się do tej pory działo między nami, w pewnych momentach było dla mnie trudne i ja bym nie chciał tego więcej przeżywać. W trosce o ciebie i o siebie chciałbym, żeby ta relacja wyglądała tak i tak”. I tu pojawiają się konkretne przykłady. Ważne jest, żeby dominującym podmiotem w relacji i wyznaczaniu granic nie było moje ja, tylko, żebyśmy byli nadal my.

Zobacz całą rozmowę: Granice w relacjach

Marcin Furmański jest psychoterapeutą, trenerem kompetencji psychospołecznych.

Marcin Furmański/arch. prywatne

Spotkanie poprowadziła Ewelina Lis, Ann Asystent Zdrowia

Więcej materiałów audio i wideo znajdziecie za darmo w aplikacji Ann oraz po zalogowaniu na stronie:

0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *