Tak wygląda wojna w Ukrainie z perspektywy medyka wojskowego. O medycynie pola walki opowiada chor. rez. Łukasz Sikora

chor. rez. Łukasz ”Siokor” Sikora – specjalista od mecydyny pola walki, w aplikacji Ann Asystent Zdrowia mówi o tym, jak wygląda pomoc medyczna na froncie. Jakie są możliwe scenariusze rozwoju wojny w Ukrainie, a także jak mogą zaangażować się w nią ukraińscy cywile i my – Polacy.

  • System udzielania pomocy medycznej w realiach walk w Ukrainie różni się od tego, jaki był przez nas używany w Iraku czy Afganistanie – mówi w rozmowie z Ann Łukasz Sikora, wojskowy ratownik medyczny.
  • Na pełnowymiarowej wojnie, należy spodziewać się dużej liczby rannych, nie tylko wśród żołnierzy, ale przede wszystkim pośród osób cywilnych. Broń współcześnie używana niesie ze sobą ogromne straty – wyjaśnia Łukasz Sikora.
  • Działamy zgodnie z konwencją genewską. Zgodnie z nią, jeńcy mają prawo do takiego samego zaopatrzenia, jak każdy inny ranny – dodaje medyk wojskowy.
  • Z pewnością prezydent Putin przeliczył się ze swoim planem blitzkriegu. Wojna trwa piąty dzień i plan mu się ewidentnie nie powiódł. Były porównania do ataku na Bagdad, do planu „Pustynnej Burzy”. Tam się to udało, ale tu jest inny przeciwnik i założenie się nie powiodło – tłumaczy żołnierz.

chor. rez. Łukasz Sikora o wojnie na Ukrainie: To zupełnie inny konflikt

Dorota Kuźnik, www.Ann-Zdrowie.pl: Jak wygląda pomoc medyczna na froncie, na polu walki?

chor. rez. Łukasz Sikora, W.I.R SOF MED Center: System udzielania pomocy medycznej w realiach walk w Ukrainie różni się od tego, jaki był przez nas używany w Iraku czy Afganistanie. Żołnierze ukraińscy nie posiadają tego komfortu, jaki miała dotąd koalicja NATO, która nie bierze bezpośrednio udziału w akcji w Ukrainie. Jest tam więc o wiele trudniej. Mam doświadczenie chociażby z Afganistanu i wiem, że w pomocy na froncie nie ma prostych rozwiązań. Wszystko jest bardzo trudne, a w przypadku Ukrainy, dochodzi jeszcze kwestia przygotowania. 

Dowiedz się więcej o medycznej sytuacji w Ukrainie z aplikacji Ann Asystent Zdrowia. Do pobrania za darmo w Google Play i App Store.

Rozumiem, że chodzi o to, że rosyjski atak na Ukrainę był niespodziewany?

Może nie do końca niespodziewany, ale z pewnością nastąpił szybciej, niż się tego spodziewano. Chodzi o kwestie związane z przygotowaniem systemu zabezpieczenia medycznego konfliktu na szeroką skalę. Dróg ewakuacji, opieki medycznej, materiałów, zaopatrzenia w środki medyczne, logistyki, łańcuchów dostarczania, które przecież są zaburzone. Do tego dochodzi kwestia przewagi z powietrza, która niestety jest po stronie przeciwnika. Z tego względu wszelka ewakuacja medyczna musi być realizowana drogą kołową, która nie jest najszybsza.

Jak w takich warunkach wygląda pomoc na froncie, kiedy liczba rannych wokół jest ogromna? 

Przede wszystkim należy powiedzieć, że na pełnowymiarowej wojnie, należy spodziewać się dużej liczby rannych, nie tylko wśród żołnierzy, ale przede wszystkim pośród osób cywilnych. Broń współcześnie używana niesie ze sobą ogromne straty. Mam tutaj na myśli zarówno broń małego kalibru, kończąc na pociskach balistycznych np. Iskander, które zostały ostatnio wystrzelone. Tutaj ludzie zginęli, giną i będą ginąc, to sobie trzeba uświadomić. Natomiast staramy się uratować tych, których można poprzez zdiagnozowanie głównych stanów zagrożenia, które mogą wystąpić i leczenie ich na szczeblu podstawowym.

Tu narzędzia medycyny pola walki mówią o najszybszym zastosowaniu działań, które mają za zadanie zatrzymać proces umierania w wyniku wykrwawienia się, niedrożności dróg oddechowych które mogą być wynikiem urazu lub zaburzeń przytomności, czy też urazami klatki piersiowej które niosą ryzyko wystąpienia odmy prężnej. Docelowo oczywiście ci pacjenci potrzebują pomocy na szczeblu szpitala, do którego muszą przede wszystkim trafić. Po to realizuje się lotne teamy transportowe które ewakuują rannych do improwizowanych punktów medycznych lub bezpośrednio do szpitala.

Fot. W.I.R SOF MED.
Fot. W.I.R SOF MED.

Co z pomocą na froncie, w momencie w którym wojna była nieprzewidziana? Mamy tu sytuację, w której mieszkańcy miast, którzy w nich zostali, stają przed faktem konieczności pomocy rannym, bez względu na swoją profesję.

Na potrzeby tego typu działań organizowane są punkty medyczne. W większości tego typu miejsc pracuje personel medyczny, ale oczywiście również wolontariusze. Każda para rąk jest wykorzystywana. Nie jest to tak zaawansowane jak w warunkach cywilnych, jest to mocno improwizowane, ale lepsza taka pomoc niż żadna. 

chor. rez. Łukasz Sikora: Jeńcy wojenni mają prawo do leczenia

A jak wygląda kwestia opatrywania jeńców wojennych? 

Działamy zgodnie z konwencją genewską. Zgodnie z nią, jeńcy mają prawo do takiego samego zaopatrzenia, jak każdy inny ranny.

To chyba trudne, żeby udzielać pomocy wrogowi.

Jest prawo międzynarodowe i przeciwnik zasługuje na taką samą pomoc, jak żołnierz sił własnych.

Obecni na miejscu cywile też mogą pomóc?

Mogą angażować się w pomoc wolontariacką, dostawę sił i środków, ale z drugiej strony też zostać w bezpiecznych miejscach. 

To też pomoc? 

Oczywiście, dzięki temu nie dokładamy medykom pracy i zostawiamy przestrzeń na pomoc żołnierzom. 

Fot. W.I.R SOF MED.
Fot. W.I.R SOF MED.

A my, cywile w Polsce? Co możemy zrobić? Zbiórki krwi, opatrunków, leków… Coś jeszcze? 

Trudno tego nie zauważyć, że ta pomoc od nas dostarczana jest ze wszystkich stron. I bardzo dobrze, bo naród ukraiński potrzebuje jej bardzo dużo. Chodzi o jedzenie długoterminowe, środki czystości, ale też właśnie materiały opatrunkowe, leki – każda ilość jest na wagę złota. Mowa tu nawet o bardzo prostych rzeczach, jak chociażby bandaże. Opublikowałem w mediach społecznościowych apel, co w takiej apteczce żołnierza na froncie powinno się znaleźć. Można się wspomagać tą listą, zwłaszcza że akcji i zbiórek mamy w kraju dużo. 

A jak powinniśmy się zachować w stosunku do uchodźców, których bierzemy pod swój dach? Jak z nimi rozmawiać? W końcu w osoby z wielką traumą. 

Nie jestem fachowcem w tych sprawach, zwłaszcza że to nowa rzecz, z którą musimy się zmierzyć, ale mogę polecić, żeby w rozmowie nie dramatyzować, Ci ludzie doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znaleźli.

Polskie pospolite ruszenie robi wrażenie, trzeba to przyznać. 

Tak, ale patrząc z drugiej strony, to nie mamy wyjścia. Jako Polacy, musimy pomóc Ukrainie. Trzeba pamiętać, że wróg, z którym walczy Ukraina jest też naszym wrogiem. Polityka Putina jest bezwzględna. 

Pan spędził na froncie sporo czasu. Czy coś Panu, z doświadczenia, przypomina ten konflikt?

Nie, to są zupełnie inne działania, niż te, w które my byliśmy zaangażowani. Oczywiście, są rzeczy podobne, w tym ta najsmutniejsza, że krzywdzeni są cywile. 

Codziennie giną zwykli ludzie , w tym dzieci. Słyszeliśmy o atakach na przedszkola i domy dziecka. Nikt chyba nie spodziewał się takiej wojny. 

To tylko pokazuje bezwzględność i okrucieństwo żołnierzy federacji rosyjskiej. Przede wszystkim mam na myśli „mentalność czerwonoarmistów”. My, jako zachód, patrzymy na wiele kwestii zupełnie inaczej. Oni patrzą przez pryzmat swojego mentalnego nastawienia, które skupione jest na celu, bez względu na użyte środki. 

Zainteresował Cię artykuł? Pomóż nam się rozwijać i zainstaluj darmową aplikację Ann Asystent Zdrowia na swoim telefonie!

Z drugiej strony, patrzymy na nagrania, w których jeńcy rosyjscy mówią: „nie wiedzieliśmy, myśleliśmy, że to ćwiczenia”. Albo, że jechali walczyć z nazistami, którzy okazali się zwykłymi ludźmi. 

Za każdym razem kiedy to widzę, zastawiam się ile jest w tym prawdy, a ile nauczonej legendy – scenariusza. Trudno powiedzieć. Może część z nich faktycznie nie wiedziało, ale są też tacy, którzy w razie sytuacji kryzysowej, czyli pojmania, mieli przedstawiać właśnie takie stanowisko. 

A jakie widzi Pan scenariusze finału tej wojny? Wy – żołnierze mieliście styczność z przebiegami różnych wojen, analizowaliście ich tok z perspektywy uczestników. Jakie są prognozy? 

To bardzo trudne pytanie, bo konflikty, w których braliśmy udział, były zupełnie inne. Przypominam że jeszcze nie jesteśmy w konflikcie, więc się nie mierzymy z wrogiem, ale wówczas walczyliśmy jako koalicja NATO, w którym nie ma walczącej dziś Ukrainy. Natomiast scenariuszy tego, jak to potoczy się dalej, jest bardzo wiele. Jest ogrom czynników które mogą zmienić bieg tej wojny. Z pewnością prezydent Putin przeliczył się ze swoim planem blitzkriegu. Wojna trwa piąty dzień i plan mu się ewidentnie nie powiódł. Były porównania do ataku na Bagdad, do planu „Pustynnej Burzy”. Tam się to udało, ale tu jest inny przeciwnik i założenie się nie powiodło. 

Fot. W.I.R SOF MED.
Fot. W.I.R SOF MED.

Ukraińcy okazali się walecznym narodem. Walczą zawzięcie mimo, że dysproporcja uzbrojenia, względem Rosjan, jest bardzo duża. 

Można im pogratulować determinacji i życzyć „ani kroku w tył”. Już nie mają zresztą nic do stracenia, ale to prawda – armia rosyjska ma więcej wszystkiego. Więcej ludzi, sprzętu… Ukraina, bez pomocy zewnętrznej jest bezsilna.

A z pomocą Zachodu? Wiemy o wsparciu jadącym z całej Europy, o ogromnych transzach, Unia Europejska ma także kupić i dostarczyć broń, pierwszy zresztą raz w swojej historii. 

Z pomocą Zachodu jak najbardziej, są w stanie wygrać tę wojnę.

Armia Ukraińska zaczęła także rekrutację legionistów cudzoziemskich, którym proponują wynagrodzenie. To może być zachętą dla zawodowych żołnierzy? 

Entuzjastów takich działań nie brakuje, zwłaszcza jeśli wchodzi w grę możliwość walki z Rosjanami. W ostatnich tygodniach, w środowisku wojskowym z całego świata, słyszy się takie głosy. Nawet znajomy z Estonii pytał o możliwość dotarcia na front ukraiński przez Polskę, właśnie z grupą potencjalnych legionistów. Trzeba uświadomić sobie, że to jest wojna. Prawdziwa wojna i to bardzo blisko naszych granic. Slava Ukrainie!

Fot. W.I.R SOF MED., łukasz sikora
Na zdj. Łukasz Sikora i Krzysztof Pluta, fot. W.I.R SOF MED.

chor. rez. Łukasz Sikora i W.I.R

chor. rez. Łukasz Sikora jest kawalerem Orderu Krzyża Wojskowego – byłym operator Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu, gdzie spędził prawie 17 lat. „Sikor” jest drugim żołnierzem w historii polskich wojsk specjalnych, który ukończył zaawansowane szkolenie medyków sił specjalnych „Special Operations Combat Medic” w U.S. Army John F. Kennedy Special Warfare Center and School, JSOMTC, Fort Bragg, USA.

Jako pierwszy żołnierz polskich Wojsk Specjalnych brał czynny udział w tworzeniu i prowadzeniu pilotażowej edycji kursu „NATO Special Operations Combat Medic”, który jest obecnie standardem wyszkolenia medyków sił specjalnych koalicji NATO.

Swoje doświadczenie zdobywał w trakcie licznych misji bojowych na terenie Iraku i Afganistanu. Obecnie jest ratownikiem medycznym oraz instruktorem medycyny taktycznej w WIR SOF MED CENTER.

Znajdź więcej informacji o Ukrainie w aplikacji Ann Asystent Zdrowia:

0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *