Wojna w Ukrainie: one też walczą choć bez broni. O heroizmie kobiet z Ukrainy rozmawiamy z psycholożką dr Natalią Liszewską  

Wiele mówi się o waleczności ukraińskich mężczyzn, którzy wraz z wybuchem wojny wyjeżdżali z Polski, żeby wcielić się do armii. Jednocześnie niewiele mówi się o heroizmie kobiet. Kobiet, które przez kilka dni potrafiły przemierzać wiele kilometrów z dziećmi, by walczyć o bezpieczeństwo swojej rodziny. O tym kim są uchodźczynie, jaką walkę prowadzą kobiety z Ukrainy rozmawiamy z psycholożką – Natalią Liszewską.  

Kobieca walka o ochronę najbliższych

Dorota Kuźnik, www.ANN-zdrowie.pl: Kobiety, które trafiają do Polski są takie jak my? 

dr Natalia Liszewska: I tak i nie. Z jednej strony to tak samo nauczycielki, psycholożki, księgowe czy joginki, do tego matki i żony, ale też kobiety z trochę innego wzorca kulturowego. Wzmacniającego rolę kobiety jako opiekunki dzieci oraz seniorów, a do tego napiętnowane doświadczeniami z ostatnich tygodni, ale też lat. 

Trochę chyba zapomnieliśmy, że wojna w Ukrainie trwała przez długi czas. Tymczasem pamiętam, jak moi sąsiedzi, którzy od kilku lat mieszkają w Polsce, powiedzieli mi, dlaczego zdecydowali się na wyprowadzkę. Mieli dosyć ciągłego życia w blokach startowych, pilnowania żeby samochód zawsze był zatankowany i gotowy do ewentualnej ucieczki i jazdy z kartką na tylnej szybie z napisem „tu jadą dzieci – nie strzelać!”. 

To prawda. To oklejanie samochodów zresztą było dla mnie bardzo szokujące, kiedy ostatnio o tym usłyszałam od jednej z uchodźczyń, które przybyły do Wrocławia. Opowiadała jak musiała podjąć decyzję o tym, żeby spakować swoje życie i dzieci do auta, zostawić męża i wyjechać, żeby zawalczyć o bezpieczeństwo. Lub historię nastoletniej dziewczyny, która zdecydowała się wrócić do Ukrainy by walczyć na froncie. Ta walka o ochronę najbliższych to coś, co stoi teraz na pierwszym miejscu swego rodzaju listy przetrwania, którą mają wypisaną w głowie te kobiety. Ucieczka przed wojną nie jest przecież końcem walki o przetrwanie, a w zasadzie jej początkiem.  

Słyszałam, że ludzie jadący po kilka dni pociągiem zaczynają, krzyczeć, bić się. Zastanawiam się, co musi dziać się w głowie kobiety, która ma za sobą długie dnie podróży, często pieszej wędrówki w mrozie, z maleńkimi dziećmi na rękach. To przecież dzieci takie jak inne, również ze swoimi humorami, nastrojami i okresami buntu. W momencie, w którym nasze podstawowe potrzeby pierwszego stopnia nie są zaspokojone, zapanowanie nad emocjami dziecka w sytuacji własnego kryzysu, musi być wyjątkowość trudne. 

Oczywiście, to jest trudne, natomiast trzeba pamiętać, że na granicy dzieją się dużo gorsze rzeczy, niż małe dziecięce bunty o błahostki. Wiele osób doświadcza obcowania ze śmiercią. Miejmy to z tyłu głowy, gdy przyjmujemy rodzinę pod swój dach, że mogą to być kobiety z wielkimi traumami.  

Jak w takim razie zachować się, gdy do naszego domu trafia rodzina, która uciekła przed wojną? 

Możliwie najbardziej normalnie. Porozmawiajmy o tym jakie mamy sklepy, o kwestiach organizacyjnych czy o tym jakie dzieci lubią oglądać bajki. Starajmy się nie być zbyt nachalni, zwłaszcza, że to raczej sytuacja trudna dla wszystkich. Dajmy opiekę, ale w takim wymiarze, jakiego rodzina od nas oczekuje. Po prostu odpowiadajmy na potrzeby, a takim kobietom pozwólmy zachować ich poczucie sprawczości, bo one często próbują same sobie organizować wiele rzeczy. Powinny mieć taką możliwość. Weźmy też pod uwagę, że nawet jeśli zakładaliśmy odstąpienie swojego domu nieodpłatnie, ktoś może czuć potrzebę pokrycia części kosztów. Życie „na garnuszku” może być indukować jeszcze większe poczucie winy. Z tego co wiem, to te osoby mają często dostęp do swojej gotówki. W końcu ludzie dotknięci „biedą wojny” nie muszą być dotknięci biedą w sensie ekonomicznym.   

Na zdjęciu dworzec w Przemyślu i powitanie kolejnych uchodźców z Ukrainy. fot.P.Kaszuwara,2022

Heroizm kobiet to nie tylko decyzja o ucieczce

To prawda, chyba gdzieś w głowie mamy obraz uchodźcy, jako człowieka w łachmanach.  

Sytuacja, z którą jako Polacy stykamy się teraz na tak dużą skalę i w zasadzie pierwszy raz, zweryfikowała i urzeczywistniła zarówno obraz uchodźców, jak również samych Ukraińców. Wiele osób dziwi się, że kobieta ucieka przed wojną Mercedesem, czy ma nowego iphone’a. Tymczasem może się okazać, że status materialny osoby, która do nas przyjedzie będzie wyższy niż nasz. To nie powinno zmieniać naszego nastawienia do pomocy, która jest teraz bardzo potrzebna. A jeśli faktycznie chcemy pomóc, to ta pomoc powinna być odpowiedzią na zgłaszane potrzeby, bez wychodzenia przed szereg.  

Polub nas w mediach społecznościowych i zainstaluj darmową aplikację Ann Asystent Zdrowia. Zaawansowane funkcje Ann dostępne wyłącznie dla zarejestrowanych Użytkowników.

Mówimy o normalności i normalnym traktowaniu, ale raczej nie powinniśmy umniejszać heroizmu tych kobiet.  

Tak, zresztą ten heroizm to nie tylko sama decyzja o ucieczce. Jako psychologowie jesteśmy w blokach startowych, żeby pomóc w razie potrzeby. I ta pomoc jest potrzebna teraz, ale z pewnością te potrzeby będą też dynamicznie wzrastać. Dziś, działając wśród wolontariuszy, którzy pomagają się odnaleźć w nowym miejscu, obserwuję z podziwem działania uchodźczyń tutaj – w zupełnie nowym mieście, w zupełnie nowym kraju, w nowym środowisku, wśród całkiem obcych ludzi.

Widzę jak te kobiety próbują nawiązać tu kontakt z innymi Ukrainkami, organizują sobie pracę,  szkołę dla dzieci… Są w tym zupełnie samodzielne, często nie potrzebują pomocy, dlatego my nie oferujmy tej pomocy na siłę. Dajmy im tę możliwość a naszym wsparciem niech będzie odpowiadanie na potrzeby. Dajmy im włączyć samodzielny tryb działania, jeśli tego właśnie chcą i potrzebują. Jeśli chcą być wśród „swoich”, niech mają taką możliwość. Niech mają możliwość być bliżej swojej rodzimej kultury. Zdaję też sobie sprawę, że jest także część kobiet, która reaguje zupełnie inaczej. Dużo zależy od osobistych zasobów, strategii radzenia sobie w kryzysie.  

Zostawiły wszystko i nie wiedzą co będzie dalej

Podobieństwo między Polakami a Ukraińcami sprawia, że wydaje nam się, że te nasze kultury są mocno zbliżone.  

Bo są. Ukraińcy, ale też Ukrainki, którzy wcielili się do wojska, pokazali nam, że są niezwykle waleczni. My pokazaliśmy im za to, jak bardzo potrafimy być pomocni. Ale różni nas na przykład podejście do roli kobiety w rodzinie. W Ukrainie wiele rodzin żyje w schemacie, w którym mąż pracuje, a kobieta zajmuje się dziećmi, często także pracując, natomiast jest też mocno zaangażowana jako córka, więc de facto ma do zaopiekowania dwie  grupy pokoleniowe. Dlatego tak wiele rodzin, które uciekają z Ukrainy „pod wodzą” matki, to nie tylko dzieci. To też babcia, za którą taka kobieta także bierze odpowiedzialność.  

Aplikacja Ann Asystent Zdrowia to bezpłatna, najnowsza technologia w Twoim telefonie!

Mogę sobie jedynie wyobrażać, że to ogromne obciążenie. Czy te osoby potrzebują wsparcia psychologicznego? 

Będą potrzebowały, ale po pierwsze nie wszystkie i raczej nie od samego początku. Nie wszystkie osoby rozwiną u siebie PTSD czyli doświadczenie traumatyczne, nawet jeśli były świadkami różnych, trudnych sytuacji. Wiele z nich głęboko ufa, że będzie dobrze. I w tym przypadku, to nie są słowa bez pokrycia, tylko autentyczna wiara w sens tych słów. Większość osób ma takie doświadczenie adaptacyjne, że jakoś sobie z tą sytuacją poradzi. Na ten moment możemy podążać za tymi osobami, dlatego powinniśmy im tego nie utrudniać.

Może, kiedy same zaczną stawać na nogi również będą chciały zaangażować się w pomoc innym, żeby w pewien sposób tę pomoc oddać. W każdym razie, to z pewnością nie jest czas na grupy wsparcia polegające na pogłębionej wymianie swoich doświadczeń, Bywa tak, iż jak się coś usłyszy, to nie da się tego cofnąć.. Najpierw musi „opaść kurz”. Muszą się tu w pierwszej kolejności zorganizować, zadbać o  podstawowe potrzeby, stworzyć namiastkę stabilizacji. Wtedy też może przyjść moment na pierwsze kryzysy.

Nie zapominajmy, że te kobiety najczęściej zostawiły w Ukrainie mężów, którzy zaciągnęli się do armii. Nie wiedzą, co może przynieść kolejny dzień. To funkcjonowanie w swego rodzaju napięciu. Dlatego ta pomoc może być potrzebna, ale dajmy im odetchnąć i pozwólmy się zorganizować wedle ich scenariusza. Wspierajmy okazję by miały możliwość skorzystania z własnych indywidulanych zasobów i krok po kroku odbudowywać poczucie sprawstwa i bezpieczeństwa. Oczywiście, jeżeli zachowanie naszych gości nas niepokoi i zauważamy, że

  • mają długotrwałe trudności ze snem,
  • długotrwałe trudności z apetytem,
  • nie ma z nimi kontaktu
  • zachowują się w zagrażający dla siebie sposób  

to wówczas warto zorganizować wizytę u specjalisty.

Autor: Dorota Kuźnik/ Ann Asystent Zdrowia  

Czytaj więcej w Ann:

Dr Natalia Liszewska: Doktor psychologii, wykładowczyni Uniwersytetu SWPS, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna (cert. nr 527), interwentka kryzysowa, superwizorka w trakcie certyfikacji. Założycielka Instytutu Terapii Poznawczo Behawioralnej. Kierowniczka studiów podyplomowych Kryzys i Interwencja Kryzysowa w Uniwersytecie SWPS. Koordynatorka działań, realizowanych przez Instytut Terapii Poznawczo Behawioralnej, mających na celu wsparcie wolontariuszy zaangażowanych w pomoc os. z Ukrainy.  Na co dzień prowadzi terapię indywidualną osób dorosłych i młodzieży oraz interwencje kryzysową. Obecnie w trakcie kursu psychoterapii zaburzeń seksualnych w Krakowskiej Fundacji Rozwoju Terapii Rodzin Na Szlaku. 

na zdjęciu dr Natalia Liszewska/archiwum prywatne

0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *