Miała 35 lat, kiedy zdecydowała, żeby zbadać się genetycznie pod kątem ryzyka zachorowania na raka piersi. Inspiracją była kuzynka (równolatka), która już miała raka. W rodzinie, w przeszłości, też były takie przypadki. Badanie mutacji w genach BRCA1 i BRCA2 można zrobić na NFZ, to nic nie kosztuje, a może uratować życie. Oszukać przeznaczenie, czyli kiedy profilaktyczna mastektomia i usunięcie jajników, to dobre rozwiązanie, a kiedy trzeba rozważyć inne możliwości.
Posłuchaj PODCAST – „Wolałam nie ryzykować i nie czekać na raka”
Źle przyjęłam wiadomość, że mogę zachorować
Katarzyna Przybysz z Wrocławia dziś jest już po podwójnej mastektomii i usunięciu jajników, chce opowiedzieć swoją historię, bo jak mówi, gdyby nie przypadek, mogłaby się dowiedzieć, że jest chora za późno. Dla niej badania genetyczne, to była możliwość wyboru sposobu leczenia, a nie czekanie na to, co przyniesie los.
Wystarczyło zgłosić się do lekarza rodzinnego, ten dał mi skierowanie do genetyka i wystarczyło pobrać krew. Czekając na wynik, miałam przeczucie, że mogę mieć mutację, która powoduje raka. Brałam pod uwagę, że wynik może być pozytywny. Wydawało mi się, że jestem na taką informację przygotowana. Jednak kiedy na spotkaniu z genetykiem dostałam potwierdzenie swoich przypuszczeń, to w pierwszej chwili pojawił się strach – opowiada Katarzyna Przybysz w rozmowie z Elżbietą Osowicz.
Jak sobie z nim radziłaś?
W gabinecie trzymałam się dobrze, nie wiem właściwie, dlaczego poszłam po wyniki sama, w tajemnicy przed rodziną. Chyba chciałam sama się z tym zmierzyć. Na początku źle przyjęłam wiadomość, że mogę zachorować. Kiedy ochłonęłam, doszłam do wniosku, że to jest szczęście w nieszczęściu. Nie jestem chora, mogę coś zrobić, żeby nie zachorować. Zadzwoniłam do swojego rodzeństwa, bo to też dla nich ważna informacja, bo powinni wiedzieć, że też mogą mieć tę mutację i mogą się zbadać.
Kiedy już wiesz, że masz tę mutację, która może powodować raka, masz kilka możliwości.
Pierwsza to częste badania profilaktyczne pod kontrolą poradni onkologicznej, druga to tabletki zmniejszające ryzyko zachorowania i trzecia profilaktyczne usunięcie piesi i jajników z jajowodami i ja się zdecydowałam na tą trzecią opcję.
Wolałam nie ryzykować i nie czekać na raka
Ta opcja jest radykalna i nieodwracalna, utrata piersi dla kobiety, to niezwykle trudna decyzja, nie miałaś oporów z tego powodu?
Nie. Trzeba dodać, że to jest mastektomia z rekonstrukcją, czyli to nie jest tak, że budzę się bez piersi. Gdybym o tym nie mówiła, to nikt by tego nie zauważył nawet. Dużo mniej uwagi przykłada się do usunięcia jajników, a to jest dużo większe obciążenie dla organizmu.
Do tego uniemożliwia zajście w ciążę.
Ja na szczęście już miałam dwoje dzieci. Dwóch chłopców i to też dobra wiadomość, bo ryzyko zachorowania u kobiet jest większe niż u mężczyzn.
Dwie duże operacje, jak je zniosłaś?
Jedna duża, druga mniejsza. Ja zdecydowałam się na jednoczesną, obustronną mastektomię z rekonstrukcją, bo był poważny, długi zabieg. Nie w każdym przypadku jest to możliwe, u mnie się udało tak zrobić. Natomiast usunięcia jajników i jajowodów, to była operacja laparoskopowa, na drugi dzień wyszłam ze szpitala do domu. Każdy podejmuje swoją decyzję, z jakiej możliwości skorzystać. Ja wolałam nie ryzykować i nie czekać na raka.
Posłuchaj PODCAST – „Wolałam nie ryzykować i nie czekać na raka”
Decyzje o mastektomii trzeba podejmować indywidualnie
Czy wykrycie mutacji BRCA1 oznacza, że rak na pewno się pojawi? – komentuje onkolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu dr Beata Freier.
Ryzyko nowotworu piesi u kobiet z mutacją tych genów wynosi od 80 do 90 procent, w przypadku jajnika to kilkadziesiąt procent. Dlatego trzeba podejmować działania zabezpieczające takie pacjentki. Jest kilka metod: 1. profilaktyczne badania, co pół roku, które pozwalają wykryć wczesne stadium, w którym jest szansa na całkowite wyleczenie. Trzeba pamiętać, że badania nie chronią przed nowotworem. 2. metoda to usunięcie jajników i podwójna mastektomia, ta metoda jest polecana kobietom po 40. roku życia. Jeśli chodzi o usunięcie jajników z narządem rodnym, to poza przedwczesną menopauzą, która daje też szkody i trzeba o tym pamiętać, to kobieta jest w ogromnym stopniu zabezpieczona przed rakiem jajnika.
W przypadku mastektomii sprawa nie jest już taka prosta. Światowe zalecenia mówią, że u niektórych kobiet po 35 roku można zredukować wystąpienie tego nowotworu nawet o 90.procent, ale nie jest to sztywne zalecenie. Decyzje trzeba podejmować bardzo indywidualnie, w zależności od wielu czynników zdrowotnych. Trzecia metoda to farmakoterapia, która nie jest zbyt popularna, ani wśród pacjentek, a ni wśród lekarzy.
Mastektomia nie jest dla wszystkich
Jak wiadomo, nie ma leków bez skutków ubocznych, więc to też trzeba brać pod uwagę. Jaką metodę wybrać, to musi być wspólna decyzja: lekarza onkologa, genetyka i pacjentki. Z pewnością muszą to być wskazania medyczne, nie ma mastektomii na życzenie, bo na przykład przychodzi pacjentka, która mówi, że chce usunąć piersi, bo boi się, że może zachorować w przyszłości. Co jeszcze bardzo ważne trzeba pamiętać, że wystąpienie jednego nowotworu nie zwalnia z możliwości wystąpienia drugiego, trzeciego i kolejnych nowotworów.
Pojawiają się pacjentki, które chcą mieć mastektomię, bo boją się, że kiedyś zachorują na raka?
Strach nie jest wskazaniem do operacji. Proszę też pamiętać, że zabiegi tego typu to ładnie wyglądają w telewizji. Tak naprawdę to jest ból i droga przez mękę. Trzeba usunąć zdrową tkankę, założyć protezy, które czasem się nie przyjmują. Wszystko to wymaga czasu. Dla osób, które mają ewidentne wskazania, to jest rozwiązanie, ale nie dla wszystkich.
Posłuchaj PODCAST – „Wolałam nie ryzykować i nie czekać na raka”
Autorka: Elżbieta Osowicz, Ann Asystent Zdrowia
Więcej ciekawych rozmów w Ann: