
– Bronimy się przed świadomością, że jesteśmy wyczerpani psychofizycznie. Odcinamy się od swojego ciała, żeby tego nie czuć. Jeśli to nie wystarcza, to włączamy złość – o tym jakie są przyczyny życia w trybie przetrwania, jak funkcjonuje wtedy organizm i co oznacza dla niego wyjście z trybu walki i ucieczki, porozmawialiśmy w czasie Webinaru Ann z psycholożką dr Beatą Rajbą.
Tryb przetrwania – co to oznacza dla organizmu?
Po co wchodzimy w tryb przetrwania?
Tryb przetrwania jest po to, żeby przetrwać. To nasze ewolucyjne, biologiczne wyposażenie, które sprawia, że jak musimy się zmobilizować, to się mobilizujemy. Człowiek pierwotny mieszkał sobie na Sawannie, robił 35 km dziennie, żeby zdobyć pożywienie, przeżyć jeden dzień. Czasami czegoś się przestraszył. Zobaczył, że coś się porusza w trawie, to mógł być lew, albo zobaczył drugiego człowieka, którego nie znał. I w tym momencie włączał się tryb przetrwania.
Co się działo w organizmie w trybie przetrwania?
Zaczynało się od adrenaliny, od pierwszego hormonu stresu, który jest wyrzucany natychmiastowo, przyspiesza tętno, zwiększa ciśnienie krwi, rozszerza źrenice, żeby wpadało światło, zwiększa napięcie mięśni, żebyśmy byli silniejsi, rozszerza oskrzela. Przygotowuje nas do ucieczki. Później włącza się drugi hormon – kortykosteroidy, który podtrzymuje, znieczula. Wszystko po to, żebyśmy przetrwali. Tyle tylko, że ten człowiek pierwotny nie był w tym stresie cały czas.
Tryb przetrwania a pożyczona energia
Tryb przetrwania wiąże się z uzależnieniem od stresu?
Oczywiście. Mówimy o uzależnieniu od stresu, które sprawia, że nawet nie potrafimy się zrelaksować.
Czyli ten słynny wolny weekend zmarnowany, kiedy chcieliśmy odpocząć, a wszystko poszło nie tak. I nagle gorączka dopada, po stresującym miesiącu, to jest właśnie to?
Tak. I to jest dowód na to, że przez ostatni czas żyliśmy w pożyczonej energii, że tej energii nam zabrakło i jesteśmy totalnie wycieńczeni. Musimy się sobą zająć.
Co to znaczy pożyczona energia?
Dziennie mamy pulę energii do wydatkowania i jeżeli wykorzystujemy jej zbyt dużo, to zabieramy ją z tej energii na przetrwanie, czyli mamy coraz mniejsze zasoby sił, coraz mniejsze zasoby cierpliwości dla innych, co się kończy zresztą wypaleniem zawodowym lub generalnie wypaleniem. Mówię tutaj nie tylko o zawodowym, bo na przykład 51 procent maturzystów jest wypalonych tuż po maturze.
Skąd możemy wiedzieć, że tracimy energii za dużo?
Odwróciłabym troszeczkę pytanie i powiedziała, że nam jest trudno zrozumieć, że jesteśmy w takim przedłużonym trybie przetrwania, czyli w stresie długotrwałym, który sprawia, że nie jesteśmy w stanie w żaden sposób dojść do normy i wypocząć. My się bronimy przed świadomością, że jesteśmy wyczerpani psychofizycznie. Odcinamy się od swojego ciała, żeby tego nie czuć. Jeśli to nie wystarcza, to włączamy złość. I dzięki temu jesteśmy w stanie jeszcze parę godzin pofunkcjonować w ten sposób.
Są też brak nadziei i racjonalizacja. Mówimy sobie: wszędzie jest kiepsko, wszędzie źle. Nic mnie nigdzie innego nie czeka, nie da się nic zmienić. I trzecia rzecz, którą najłatwiej zauważyć, czyli depersonalizacja. Zaczynamy widzieć innych jako szarą, irytującą masę, która jest wokół nas, dla której nie mamy już cierpliwości.
O ekspertce:
Dr Beata Rajba, psycholożka, filolożka, terapeutka EMDR, copywriterka, graficzka, webdesignerka, brała udział w projektowaniu i przygotowaniu kilkudziesięciu kampanii reklamowych i społecznych. Wykłada m.in psychologię reklamy, statystykę, psychometrię, a także psychologię społeczną ze szczególnym uwzględnieniem wpływu społecznego. Prowadzi badania dotyczące niezgodności ze schematem i przekazu okołoprogowego, a także waliduje narzędzia do badań psychologicznych.
* Serwis / aplikacja Ann dokłada wszelkich starań, aby treści składające się na zawartość serwisu były ścisłe i poprawne. Prezentowana treść jest dostarczana jedynie w celach informacyjnych lub edukacyjnych. W żadnym zakresie nie zastępuje i nie może być utożsamiana z konsultacją czy poradą lekarską.