Magazyn Ann: Dorosłość z nadpobudliwością psychoruchową. ,,Ty i ADHD? Wymyślasz sobie” [AUDIO]

ADHD nie dotyczy tylko dzieci. Nie jest jedynie nadmiernym pobudzeniem, nasiloną aktywnością ruchową i problemami ze skupieniem. Na ADHD cierpią także dorośli. Doświadczają różnych objawów, które składają się w całość w momencie diagnozy. Olimpia Jenczek, założycielka fundacji Mamy Podobnie, podzieliła się z nami swoją drogą do rozpoznania ADHD, odkryciami na jego temat i efektami, jakie daje odpowiednia terapia. Mówi otwarcie o tym, co przyniosła jej diagnoza i jak reagowali na nią jej bliscy.

Po diagnozie zrozumiałam, dlaczego nie mogę wysiedzieć w miejscu

Sara Gawrońska, Ann Asystent Zdrowia: Większości osób ADHD kojarzy się z nadpobudliwym ruchowo dzieckiem, a okazuje się, że dotyka także dorosłych.

Olimpia Jenczek: Ja sama jeszcze rok temu w życiu bym nie powiedziała, że mam ADHD. Nasza świadomość wzrasta – między innymi dzięki mediom społecznościowym. To właśnie dzięki treściom wideo w mediach społecznościowych pojawiła się w mojej głowie myśl, że Hm, to brzmi jakoś podobnie. Okazało się, że ADHD to nie jest tylko stereotypowy „nadpobudliwy chłopiec”. ADHD to cała gama różnych objawów.

Sama wspomniana nadpobudliwość ruchowa – w życiu bym nie powiedziała, że ja jestem nadpobudliwa ruchowo. Ja raczej byłam tym dzieckiem, które wolało po powrocie ze szkoły poleżeć na kanapie przed telewizorem, aniżeli iść biegać po podwórku. A okazuje się, że nadpobudliwość ruchowa może się zupełnie inaczej objawiać. Ja lubię określenie „nadpobudliwość w obrębie siedzenia”. Czyli, nawet teraz to robię, siedząc kręcę dłonią loki albo ruszam nogami pod stołem. Ciężko mi wysiedzieć na krześle bez dodatkowych ruchów.

A poza tym szukaniem ruchu w statycznych pozycjach, jakie objawy u siebie zauważyłaś?

Tą ruchliwość zaczęłam zauważać później. Ja zdecydowałam się na diagnozę dlatego, że gdy zaczęłam czytać o ADHD, dowiedziałam się, że nieleczone prowadzi do innych zaburzeń, np. lękowych lub depresyjnych. A ja, kiedy zaczęłam się zderzać z ADHD, byłam na końcówce leczenia właśnie zaburzeń lękowych. I mimo wyjścia z tych zaburzeń, miałam poczucie, że zaleczyłam objaw, ale nie dotarłam do źródła problemu. Pomyślałam, że za tym kryje się coś jeszcze i może jest to właśnie ADHD. Czułam, że muszę do tego dotrzeć, żeby się sobą zaopiekować.

ADHD to ciągła potrzeba pędu, która ma swoje konsekwencje

I faktycznie to, co mi się łączy w całość, to te zaburzenia lękowe, ilość stresu w moim życiu i potrzeba ciągle robienia, robienia, robienia i nie zatrzymywania się, które wynikają, jak się okazało – z ADHD. Nazywam to sobie „nadpobudliwością życiową”. To jest taka potrzeba ciągłego pędu. Osoby z ADHD bardzo szybko się nudzą, potrzebują zmian, nowych bodźców – to moje życie w pigułce. Tylko, że w momencie, kiedy dochodzę do 30 roku życia, to z jednej strony ten styl funkcjonowania kocham, a z drugiej jestem tym już bardzo zmęczona.

Czytaj także: Magazyn Ann: Nerwica lękowa – kiedy lęk odbiera życie [AUDIO]

Natomiast objawy, które na pewno teraz widzę, to problemy z koncentracją, ale z drugiej strony często zdarza mi się łapać hyperfocus. Czyli jak się mocno skupię, to potrafię przez 4 godziny siedzieć przy komputerze i zapomnieć nawet o jedzeniu i piciu wody. Po prostu jestem skupiona na jednym zadaniu i kończy się to tym, że po takich 4 godzinach odnotowuję zupełny spadek energii. To można określić jako złe zarządzanie energią w ciągu dnia.

Kolejnym elementem jest impulsywność i kompulsywność. Impulsywność zobaczyłam bardzo mocno w tamtym roku przy Black Weeku. Byłam wtedy na etapie odkrywania tego aspektu i związanego z nim zakupoholizmu.

Tutaj dochodzimy do kolejnego elementu, czyli skłonności do uzależnień. Dla mnie ona jest bardzo szeroka, bo od dziecka miałam problem z zakupoholizmem. Potrzebowałam po szkole pójść do ciucholandu i „wyregulować się” kupowaniem. Od kilku lat nawraca u mnie także problem z paleniem papierosów, chociaż aktualnie nie palę. Zdarzały się też zaburzenia związane z jedzeniem – czyli albo regulowałam emocje zajadaniem, albo w momentach skupienia nic nie jadłam.

Co jeszcze? To takie główne elementy, które się pojawiały, natomiast pozostałe bardziej mnie zaskakiwały. To znaczy, na przykład perfekcjonizm, to było coś co mnie zaskoczyło.

Na zdj. Olimpia Jenczek / fot. archiwum prywatne

Może sobie wymyśliłam to ADHD…

A kiedy był ten moment, kiedy pierwszy raz pomyślałaś, że to może być ADHD?

Miałam takie dwa etapy. Na etapie zaburzeń lękowych, które pojawiły się u mnie w pandemii, doświadczałam hipochondrii. Był to czas, kiedy najczęściej byłam u lekarzy, poddałam się operacji na żylaki i zadbałam bardzo mocno o siebie, ale było to trudne doświadczenie. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam w jednym serwisów społecznościowych, jak dziewczyna opowiadała, że ADHD to na przykład obgryzanie paznokci i skórek, z którym od dziecka miałam problem, albo nieodbieranie telefonów i nieodpisywanie na wiadomości. I pojawiło się kilka takich elementów, których po pierwsze nigdy nie połączyłabym z ADHD, a po drugie idealnie pasowały do mnie.

Wtedy odezwałam się do mojej koleżanki studiującej psychologię i zapytałam Co myślisz, czy ja mogłabym mieć ADHD? No ale właśnie ja do tego stereotypu w ogóle nie pasowałam. Nawet ona powiedziała W sumie to nie wiem, ty jakoś nie pasujesz do tego ADHD. Ale jest dużo takich wstępnych testów, żeby to sprawdzić. Zrób sobie, nie zaszkodzi. I tutaj chciałabym zaznaczyć, że to są tylko wstępne testy, czasami śmieję się, że to taki horoskop. Zrobiłam taki wstępny test, w którym wyszło, że jest spore prawdopodobieństwo, że mam ADHD. Natomiast ja to odłożyłam na taką półkę Dobra, może to jest kolejny element mojej hipochondrii. Naoglądałam się trzech filmików na TikToku i wymyślam sobie, że mam ADHD.

Podczas stawiania diagnozy ja już wiedziałam, że to ADHD

Natomiast po kilku miesiącach znowu ten temat do mnie wrócił. Byłam już zdrowsza jeśli chodzi o zaburzenia lękowe i wtedy znowu to do mnie przemówiło. Rzuciłam temat na spotkaniu z moim psychiatrą i podzieliłam się, że mam takie podejrzenie. On wtedy powiedział mi, jak diagnozuje się ADHD. Zdecydowałam się na diagnozę u psychologa i wykonanie testu diagnostycznego. Z wynikiem wróciłam do mojego psychiatry. Prawda jest taka, że jak przechodziłam diagnozę, odpowiadając na pytania testowe, ja już wiedziałam, jaki będzie wynik.

Czyli większość pytań, które usłyszałaś podczas diagnozowania, odpowiadały temu, jak się wtedy czułaś?

W mniejszym lub większym stopniu. Bo ja nie mam ADHD bardzo nasilonego, ja mam ADHD o mieszanym obrazie klinicznym w stopniu umiarkowanym. Natomiast wiele rzeczy pasowało. Niektórych nawet bym się nie spodziewała.

Ważne jest też to, że sporo objawów powinno pojawić się do 12. roku życia. Dlatego podczas stawiania diagnozy pojawia się dużo pytań o dzieciństwo. Ja musiałam się do tego przygotować, przypomnieć sobie najmłodsze lata mojego życia. Rozmawiałam przed tą wizytą z rodzicami i moją siostrą. Podobno, gdy byłam dzieckiem, mama zauważyła, że nie potrafię się skupić, gdy dookoła mam bałagan, a z drugiej strony sama dużo tego bałaganu generuję.

Co więcej, okazało się, że gdy byłam mała, moja mama była ze mną u lekarza. Być może nawet padło, że to może być ADHD, ale lekarz powiedział: Spokojnie, jak objawy są tak delikatne, to z tego wyrośnie. Wtedy jeszcze było takie przeświadczenie, że z ADHD się wyrasta. No niestety nie. Okazuje się, że jak się z tym rodzimy, to z tym umieramy i nie ma na ten moment sposobu, żeby na dobre pozbyć się ADHD.

Na zdj. Olimpia Jenczek / fot. archiwum prywatne

Leczenie psychiatryczne i korki z ADHD

Ale można sprawić, że te objawy nie będą aż tak bardzo uciążliwe. Kiedy już usłyszałaś diagnozę, jakie kroki podjęłaś, żeby poczuć się lepiej? To była terapia u psychologa i leczenie?

Z opinią o ADHD poszłam do mojego psychiatry, który wdrożył odpowiednie leczenie. Ja nie miałam z tym problemu, bo dla mnie leki psychiatryczne są lekarstwem jak każde inne. Wiem, że leczenie uratowało mi w pewnym momencie życie i uznałam, że jeżeli te leki mogą mi jakoś pomóc, to chcę spróbować.

Nie wszystkie osoby z ADHD biorą leki. Nawet wśród moich przyjaciół. Po mojej diagnozie, gdy zaczęłam mówić o tym na głos, pięć osób wśród moich znajomych i przyjaciół poszło się zdiagnozować. I wszystkie potwierdziły u siebie ADHD. To wygląda tak, że my trochę się przyciągamy i żyjemy w podobnych grupach. Część osób, które znam, bierze leki, a część z nich się na nie nie decyduje. Natomiast to już zostawiam do ustalenia z lekarzem. Kluczowe jest też to, żeby wybrać lekarza, który specjalizuje się w ADHD.

Dodatkowo po farmakoterapii umówiłam się na psychoedukację. Ja to nazywam korkami z ADHD. Żeby pokazać różnicę miedzy psychoterapią a psychoedukacją, psychoterapia to (w zależności od nurtu) głębsze analizowanie tego, co się w nas dzieje. Natomiast psychoedukacja nie wchodzi tak głęboko, a przedstawia narzędzia do radzenia sobie z konkretnym problemem. To jest taki narzędziownik, takie korki z tego, jak funkcjonować z ADHD.

Sama świadomość przyniosła dużo ulgi

Praca nad ADHD to jest dla mnie połączenie tych kilku elementów. Sama świadomość, że mam ADHD i co z czego wynika, przyniosła dużo ulgi. Choć nie chcę romantyzować ADHD, bo jest to też trudny proces. Od kilku miesięcy zwracam uwagę na to, ile rzeczy robię z poziomu ADHD – to bywa przytłaczające.

A z drugiej strony, ADHD daje mi też masę dobrych rzeczy. Mam poczucie, że gdyby nie ta potrzeba bycia w drodze i ciągłego robienia, to wiele cudownych rzeczy w moim życiu by się nie wydarzyło. Teraz kluczowe jest to, żeby znaleźć w tym balans.

Masa osób z ADHD to są osoby, które pracują w branży kreatywnej, są artystami, bo połączenie naszych cech wpływa na to, że my w większości nie będziemy osobami, które świetnie ogarniają tabelki, a raczej szybko wymyślają nowe projekty i są bardzo twórcze. Ja to widzę też u siebie, że jeśli jakiś temat mnie wciągnie, wsiąkam w niego na maksa. Ale jeśli coś nie jest dla mnie interesujące… no to w ogóle się w to nie angażuję. Ta świadomość też jest kluczowa i daje dużo dobrego, bo łatwiej tym zarządzać.

Po co osobie dorosłej diagnoza ADHD?

Bo wiadomo, nad czym można pracować? A ile czasu minęło od diagnozy?

Tak. Ja diagnozowałam się we wrześniu, więc w takim razie ponad pół roku.

I co się zmieniło dzięki leczeniu i korkom z ADHD?

Świadomość, która przynosi dużo ulgi, ale z drugiej jest też pracą. Ja często spotykam się z takim pytaniem: Po co osobie dorosłej diagnoza?

Przypomniała mi się rozmowa z moim bliskim znajomym, który postanowił się zdiagnozować. Nawet trochę się teraz wzruszam jak to mówię. Myślę, że on sam z siebie by tego nie zrobił, gdyby nie fakt, że został niedawno tatą. Wie, że ADHD jest genetyczne i jego dziecko też może je mieć. Więc on z jednej strony robi to dla siebie, ale też dla swojego dziecka. Żeby móc poznać temat, zaobserwować i wspierać swoje dziecko w przyszłości.

I to jest dla mnie ważne. Mam taki apel do osób, które chcą być rodzicami, żeby mieć świadomość i móc pomagać młodym. Bo mam poczucie, że wspieranie osób neuroatypowych od dziecka może totalnie wpłynąć na ich życie i im pomóc.

Nieumiejętność zarządzania emocjami

Wracając do pytania, te rzeczy, które się zmieniły to to, że widzę dużą zmianę w pracy. Dużo szybciej zapalam się do pracy i dużo łatwiej mi się skupić. Teraz uczę się zarządzać tą większą ilością energii.

To co też się zmieniło to poczucie dużo mniejszej prokrastynacji. Mam wrażenie, że przez te 6 miesięcy zrobiłam masę drobnych rzeczy, za które wcześniej nie mogłam się zabrać od kilkunastu miesięcy.

Mam już świadomość tego, że regulowałam się zajadaniem, paleniem i robieniem zakupów i czuję potrzebę rozładowania emocji. To jest super, że widzę, że idzie taki impuls i mogę nad tym jakoś zapanować, a z drugiej trudne, bo kiedyś po prostu sobie np. sięgałam po coś do jedzenia, a teraz muszę z tą potrzebą inaczej pracować.

I musisz szukać nowych sposobów na rozładowanie emocji?

Tego uczyłam się na terapii. Okazało się, że z impulsami można pracować podobnie jak z lękiem, czyli przez osadzanie się w tu i teraz. Czyli kiedy czuję, że zaraz wybuchnę, mogę dotknąć czegoś, co jest obok mnie, żeby poczuć fakturę, trochę się uziemić i osadzić tu, gdzie jestem.

U osób z ADHD wyrażanie emocji bywa za mocne. Ja na przykład trzymam mocno w środku złość. I później wybucham w momentach nieadekwatnych. To jest nieumiejętność zarządzania emocjami.

Czytaj także: Regulacja emocjonalna. Pochylmy się nad złością [ROZMOWA]

To też może odróżniać ADHD w wieku dziecięcym i dorosłości. Dzieciom łatwiej wyrazić na przykład złość, a u dorosłych sporo objawów rozgrywa się wewnętrznie i nie pokazujemy ich na zewnątrz?

Tutaj znowu jest pytanie, czy mamy świadomość, że się złościmy, ale tego nie pokazujemy, czy tej złości nie czujemy. Ja byłam dzieckiem, które bardzo się złościło, ale słyszałam od świata zewnętrznego, że nie mogę, że mam być grzeczna, więc złość sobie zablokowałam.

W dorosłym życiu terapeuci pokazywali mi lustro i mówili To ja nie mogę wysiedzieć, a ty jesteś spokojna. Jak możesz się na to nie denerwować? I to miało mi pokazać, że w sytuacjach, w których powinnam się zdenerwować, tego nie było. To się nazywa maskowaniem, czyli zakrywaniem emocji i próbą dostosowania się, żeby świat mnie zaakceptował. To też mi się zmienia dzięki pracy psychoterapeutycznej i teraz dużo łatwiej zauważam złość i ją komunikuję.

Ty i ADHD? Wymyślasz sobie

Zauważyłam, że sporo mówisz o oczekiwaniach świata wobec nas i takich społecznych normach. Stąd nasuwa się pytanie, jak wygląda reakcja ludzi, kiedy mówisz otwarcie, że masz ADHD?

Skala reakcji była bardzo szeroka. Zacznę od rodziców. Pamiętam, że długo wstrzymywałam się z tym, żeby im powiedzieć. Przygotowywałam się i uzbroiłam na reakcje pod tytułem: ADHD i Ty? Wymyślasz sobie. Bo już od znajomych usłyszałam: Naprawdę? Nie powiedziałabym. Takie słowa nie pomagały, bo ja sama długo podważałam diagnozę. Usłyszałam je nawet od znajomych, od których nie spodziewałam się takiej reakcji. Więc, kiedy pomyślałam o rodzicach, to bardzo bałam się, że usłyszę coś podobnego.

Tymczasem przygotowana zbroja, gotowa na usłyszenie, że wymyśliłam sobie ADHD, w ogóle nie była gotowa na ich reakcję, która brzmiała No, w ogóle nas to nie dziwi. Opowiedzieli mi, że gdy byłam dzieckiem, widzieli już u mnie takie symptomy. I to mnie rozwaliło na łopatki. Ja się w ogóle tego nie spodziewałam. To jest bardzo duża lekcja pokory, bo mam świadomość, jak bardzo to mi utrudniło życie. Chociażby w szkole, w uczeniu się, czytaniu książek. Wiem, że gdybym miała to zaopiekowane wtedy, to teraz byłoby mi dużo łatwiej. I to był cios.

To był etap, kiedy nie dostałam się na studia, na które chciałam. Wszystko mi się tak strasznie połączyło. Przychodziły myśli, że może gdybym jako dziecko miała zdiagnozowane ADHD, lepiej bym się uczyła, to wtedy nie miałabym takiego problemu. Z drugiej strony wiedziałam, że lekarz powiedział mamie: Wyrośnie z tego i że to były takie czasy…

Czułaś żal do tego lekarza?

Do lekarza i do rodziców. Ciągle czuję. Staram się sobie powtarzać, że tak było i już, że nie wrócę do tego. Ale to jest bardzo trudne, żeby przepracować, że co najmniej kilka osób mogło to zmienić, a tego nie wyłapali.

Część znajomych na wieść o mojej diagnozie reagowała: Hm, to ciekawe, część sama u siebie zauważyła podobne objawy, a część stwierdzała: Nie powiedziałabym po tobie. To wynika z tego, że masa osób nie ma pojęcia, jak ADHD wygląda. Chociaż teraz dużo osób otwiera oczy i ludzie są tego ciekawi.

Na zdj. Olimpia Jenczek / fot. archiwum prywatne

Nie wszyscy mają ADHD, ale jest nas sporo

Tak, a z drugiej strony pojawiają się głosy w Internecie, że teraz wszyscy mają ADHD lub depresję. To bardzo krzywdzące…

Ostatnio pod moim filmem o niewidocznych na zewnątrz objawach ADHD pojawiło się sporo hejtu, że teraz wszyscy mają ADHD. I zareagowałam, odpisując, że nie wszyscy, ale jest nas całkiem sporo.

Prawda jest taka, że zajmowanie się tworzeniem treści pasuje do osób z diagnozą. Nic więc dziwnego, że w Internecie tych treści jest więcej. Z drugiej strony, świadomość rośnie i po prostu więcej mówimy o tematach związanych z psychiką otwarcie.

Być może naszą rozmowę przeczytają osoby, które odnajdą opis siebie, wśród tego co opowiedziałaś. Gdybyś mogła powiedzieć dwa zdania osobie, która jest przed tą drogą, którą teraz przechodzisz, to co to by było?

Jeśli pojawia się w twojej głowie myśl, że ADHD może ciebie dotyczyć, to warto przejść diagnozę. Może być tylko lepiej. Diagnoza nie zmieni niczego na gorsze. Ona tylko uświadomi i da możliwość podjęcia decyzji, czy chcesz sobie pomóc i ulżyć w życiu.

Fundacja “Mamy Podobnie”, to przestrzeń dla osób, które chcą rozwijać swoją świadomość na temat zdrowia psychicznego. Porusza tematy, o których nie uczą w szkole, a są podstawą funkcjonowania
w świecie i z ludźmi. Czule i z łagodnością poszerza granice samodbania. Łączy ludzi, którzy mają podobnie.

Autor: Sara Gawrońska, Ann Asystent Zdrowia

*Serwis / aplikacja Ann dokłada wszelkich starań, aby treści składające się na zawartość serwisu były ścisłe i poprawne. Prezentowana treść jest dostarczana jedynie w celach informacyjnych lub edukacyjnych. W żadnym zakresie nie zastępuje i nie może być utożsamiana z konsultacją czy poradą lekarską.

Więcej ciekawych materiałów w Ann:

0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *