Kiedy zmarł mu tata pojawiło się jąkanie. Traumatyczne zdarzenie, do tego brak akceptacji wśród rówieśników. Bywało ciężko. Już jako dorosły mężczyzna zdecydował się na leczenie. Dziś Robert Cukrowski z Warszawy ma cudowną żonę oraz fantastyczną czwórkę dzieci. Pracuje, cieszy się życiem i czerpie z niego pełnymi garściami. W rozmowie w Ann opowiada o tym jak wyglądało jego życie z jąkaniem i jak zmieniło się dzięki leczeniu.
Zobacz całą rozmowę: Jąkanie wycofało mnie z życia
Agnieszka Kryszpin, Ann Asystent Zdrowia: Dlaczego uznał Pan, że warto opowiedzieć o jąkaniu z perspektywy osoby zmagającej się z tą chorobą?
Robert Cukrowski: To jest bardzo ważne żeby ludzie poznali całą prawdą o tym co to jest jąkanie. Dlatego, że wielu osobom wydaje się, że to jest tylko problem związany z mową. A to jest dużo szerszy problem. Związany nie tyle z mową, co z cała komunikacją.
Jąkanie to ciągła walka
Ile miał Pan lat, kiedy w Pana życiu pojawiło się jąkanie?
Miałem 6 może 7 lat. Być może było wcześniej, ale ja nie pamiętam.
Czy już wtedy czuł Pan, że „inaczej” się Pan wysławia?
Pamiętam takie sytuacje z przedszkola czy ze szkoły, że wielu rzeczy unikałem. Albo nie potrafiłem ich załatwić. Pamiętam taką historię z przedszkola. Kończył się rok. Każdy mógł wybrać sobie samochodzik na koniec przedszkola. Była wielka kolejka, bo wszystkie dzieci chciały zabawkę. Wybrałem jakiś taki brzydki, zielony samochód. Już mnie dzieciaki pospieszały i zrezygnowałem z jego wymiany. A normalnie powinienem powiedzieć: „Poczekajcie, ja tu jeszcze wybieram” Nie miałem na to sił a może odwagi. I to jest taka pierwsza sytuacja, którą pamiętam Tu rzeczywiście wycofałem się ze względu na to jak mówiłem.
Jąkanie u Pana to było powtarzanie sylab, czy w pewnym momencie rezygnacja z wypowiedzi?
Wszystkiego po trochu. Ja i powtarzałem sylaby. Czasami nie mogłem czegoś w ogóle powiedzieć. Innym razem zatrzymywałem się na konkretnej głosce. Było to mega ciężkie pod tym względem, że to była ciągła walka z tym czy mi się uda coś powiedzieć czy nie. A nie wiedziałem czy mi się uda.
Co czuje dziecko, które próbuje coś powiedzieć? Irytuje się, że nie jest w stanie tego zrobić? Jakie emocje Panu towarzyszyły?
Na początku jest irytacja. To prawda. Dlatego że ja chciałem coś powiedzieć. Miałem dużo rzeczy do powiedzenia, ale nie mogłem. Gdzieś następnym krokiem jest rezygnacja. Takie pogodzenie się, że ja chcę coś powiedzieć ale wiem, że tego nie powiem bo już tak było wiele razy. Dlatego zaczyna się zamienianie słów, kombinowanie. I u mnie zaczęło się wycofywanie się. Zacząłem mówić bardzo nieskładnie. Wiedziałem kiedy będzie ten blok i żeby go uniknąć szukałem wyjścia co nie zawsze dawało mi logiczną wypowiedź. Przez to bardzo często byłem zupełnie niezrozumiały.
Bez przyjaciół byłbym ciągle sam
Czas szkoły. Jak Pan go wspomina? Miał Pan przyjaciół?
W szkole podstawowej miałem bardzo fajną klasę. Taką bardzo zgraną i rzeczywiście tam wszyscy trzymaliśmy się razem. Nie był żadnych nieprzyjemności związanych z jąkaniem. Jeśli chodzi o rówieśników. Ale jak chodzi o na przykład o odpowiedź na lekcji to już było różnie. Czasami znając odpowiedź specjalnie się nie zgłaszałem czy nie mówiłem, bo nie chciałem żeby się ze mnie śmiali. Choć wiedziałem, że nie będą. Wiedziałem że jestem akceptowany.
Ale już w gimnazjum czy liceum, to tam zaczęły się problemy z wyśmiewaniem, poniżaniem. Tam już doświadczyłem tych wszystkich przykrości, które mnie ominęły w podstawówce.
To tez czas dojrzewania, burza hormonów. Do tego dochodzą te przykre sytuacje. To był trudny czas.
Tak. Natomiast ja sobie o tyle dobrze radziłem, jeżeli można sobie w ogóle dobrze radzić będąc osobą jąkającą się. Ja radziłem sobie w taki sposób, że miałem dobrych znajomych. Nie chodziłem na spotkania czy imprezy. Miałem swoje grono przyjaciół. Mam ich do dzisiaj. I dzięki nim przeżyłem. Tak naprawdę bez nich byłbym ciągle sam.
Zobacz całą rozmowę: Jąkanie wycofało mnie z życia
Więcej ciekawych rozmów w Ann:
- Żywienie kliniczne. „W nocy będzie sobie kapać” [MAGAZYN ANN]
- „Leczono grzybicę, a mój srom gnił”. Życie z nawracającym rakiem sromu [WIDEO]
- Odczarowuje raka, tańczy w deszczu, przytula drzewa. Malwina Arcisz i jej życie po raku