W ubiegłym roku na 100 tys. Polek 42 kobiety zmarły z powodu raka piersi. – Nie powinno do tego dochodzić w Polsce – stanowczo twierdzą lekarze. Statystyki w naszym kraju, jeśli chodzi o pacjentki onkologiczne z roku na rok się pogarszają – alarmują eksperci. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest niewykorzystywanie profilaktyki pierwotnej i wtórnej. Źródła nowotworów są bowiem w naszej diecie i stylu życia. Wiele osób, niestety, totalnie o tym zapomina. A rak piersi takich błędów nie wybacza.
Rak piersi atakuje Polki. Zapominamy o profilaktyce
Nawet 30 procent chorób nowotworowych można zażegnać stosując się do określonych zasad, które wszystkim są raczej doskonale znane. Mowa tutaj bowiem o zaprzestaniu palenia, odpowiedniej diecie czy unikaniu alkoholu. Warto też pamiętać o szczepieniach ochronnych przeciw APV czy przeciw wirusowi zapalenia wątroby. Bardzo ważna jest też profilaktyka wtórna w postaci badań przesiewowych, o której bardzo często zapominamy.
– Niestety, czasami sami mówiąc brzydko „pracujemy” na zachorowanie na raka. Wiele osób totalnie zapomina o profilaktyce wtórnej w postaci badań przesiewowych. W Polsce mamy realizowane trzy programy, jeśli chodzi o badania przesiewowe w kierunku raka szyjki macicy, raka piersi i nowotworu jelita grubego. W każdym z tych obszarów mamy jednak dużo do nadrobienia, aby być chociaż na poziomie średniej unijnej. Ludzie muszą zacząć zachowywać się racjonalnie. Trzeba w mediach rozpowszechniać to jak ludzie powinni się odżywiać i jakie aktywności fizyczne powinni stosować. Polacy aktualnie nie zachowują się racjonalnie, więc nie ma co też dziwić się wysokiej liczbie nowotworów w naszym kraju – mówi onkolog prof. Jacek Jassem z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Słabo wypadamy na tle innych krajów UE
Polska jest jednym z nielicznych krajów w całej Unii Europejskiej, gdzie liczba zgonów z powodu raka piersi wzrasta. W innych krajach UE te wskaźniki maleją.
– Badania przesiewowe powinny obejmować średnio 70 procent populacji. Jeśli chodzi o średnią europejską, to wynosi ona 90 procent. U nas jest to jedynie 40 procent. To nie problem leków czy technologii, ale nawyków ludzi w Polsce. Wyniki leczenia nowotworów są wypadkową bardzo wielu czynników. Pierwsza rzecz to profilaktyka, a druga to wczesne wykrywanie nowotworów podczas badań przesiewowych. Mamy spore braki w stosunku do innych krajów. W większości krajów z UE ludzie chorzy na raka mają specjalne ubezpieczenia i są wyższe stawki dla chorych na nowotwory. Wiele rzeczy musimy uporządkować – uważa profesor.
Rak piersi. Brakuje onkologów
Niestety, w naszym kraju wszystkie specjalności onkologiczne należą do specjalności deficytowych. W Polsce mamy zbyt małą liczbę lekarzy, przez co sytuacja jest bardzo trudna.
– Onkologia jest dziedziną, gdzie nic nas nie zaskoczy, jeśli chodzi o poziom umieralności. My patrzymy na pewne dane i wiemy, ile chorych na nowotwory będzie za 5 czy 10 lat. Można dzięki temu na to odpowiednio zareagować i wyjść naprzeciw potrzebom. Niestety, nie nadążamy za Europą w temacie onkologii. Od wielu lat podejmowane są różne chaotyczne i nieprzemyślane działania. Ja osobiście jestem wielkim krytykiem sieci onkologicznej. Uważam, że ona nie rozwiązuje żadnym problemów. Podoba mi się z kolei pomysł otworzenia ośrodków wielospecjalistycznej opieki. Chory tam pod jednym dachem będzie mógł otrzymać wszystko – od diagnostyki po leczenie. Nie będzie musiał biegać po szpitalach za skierowaniami, tylko będzie prowadzony za rękę przez specjalistów. W Polsce tego jednak jak na razie praktycznie nie ma – zaznacza profesor Jassem, w rozmowie z Wirtualnym Klubem Medycznym.
Profesor Jacek Jassem wyraźnie jednak zaznacza, że słabe wyniki w naszym kraju, jeśli chodzi o liczbę zgonów z powodu raka, nie wynikają tylko z medycznych problemów.
– Średnia wyleczeń, jeśli chodzi o choroby nowotworowe z ostatnich pięciu lat jest o 10 pkt. proc. niższa niż średnia w Unii Europejskiej. I to nie jest wynik tylko i wyłącznie medycznych problemów. To przede wszystkim przyczyna kłopotów organizacyjnych, finansowych i niedoboru kadr. To są rzeczy, które musimy nadrobić sami. Unia Europejska tego za nas nie zrobi – zakończył profesor.
Czytaj więcej w Wirtualnym Klubie Medycznym:
Autor: Sebastian Kaniewski / Wirtualny Klub Medyczny