Łączą nas góry. Czym jest turystyka społeczna? 

Turystyka społeczna to pojęcie niezbyt popularne w Polsce. Obejmuje szereg różnych grup społecznych – zarówno osoby niepełnosprawne, jak i seniorzy czy rodziny z małymi dziećmi. Zakłada aktywne spędzanie czasu ludzi o specjalnych potrzebach. Pokazuje, że potrzeba niewiele, aby przeżyć coś niesamowitego i podziwiać piękne górskie widoki. Na czym polega inicjatywa „Łączą nas góry”? Kto może wziąć udział w wyprawach? Na ten temat opowiedział Daniel Gerus, główny pomysłodawca i organizator górskich wycieczek.

  • Co to jest turystyka społeczna? To nie tylko osoby niepełnosprawne.
  • W jakie góry wyruszyć? Na początku wystarczą Sudety.
  • Jak duże są grupy? Od 70 do 120 osób.
  • Z jakimi wyzwaniami zmaga się projekt? Największą bolączką są środki finansowe.

Turystyka społeczna. A może ruszymy w Sudety?

Karolina Bielawska, Ann-zdrowie.pl: „Łączą nas góry” to dość nowe przedsięwzięcie. Na czym polega? 

Daniel Gerus, Łączą nas góry: Jest to projekt, który na początku skupiał się na wycieczkach dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi, czyli osób poruszających się na wózkach, czasami z dużymi dysfunkcjami. W takim przypadku konieczne jest zapewnienie specjalistycznego sprzętu, bo zwykły wózek inwalidzki nie spełnia ich potrzeb. Wyposażamy również w wózki terenowe, które pozwalają wjechać praktycznie wszędzie. Dzięki temu można pokonywać trudne tereny.  

To spore wyzwanie. Kto w takim razie może wziąć udział w wycieczkach? Czy są jakieś ograniczenia? 

Są to wyprawy dla każdego niezależnie od rodzaju i stopnia niepełnosprawności. Są to osoby głównie z Dolnego Śląska z racji tego, że na wycieczki wyruszamy w Sudety. Chodzi tu oczywiście o kwestie logistyczne. Łatwiej zorganizować wyjazd, jeśli mieszkamy w pobliżu. Chociaż zdarza się, że przyjeżdżają do nas również z Łodzi, Radomia czy Krakowa i zgłaszają się regularnie, co nas ogromnie cieszy.  

Najlepiej zajrzeć na stronę internetową „Łączą nas góry” i profil na Facebooku. Można tam znaleźć niezbędne informacje. My z kolei zbieramy dane na temat poszczególnych osób, aby jak najlepiej przygotować się pod kątem logistyki, wolontariuszy i sprzętu. W jednej wyprawie bierze udział od 70 do 120 uczestników. Do tego trzeba dodać ich rodziny, przyjaciół czy znajomych.  

Ważną rolę pełnią też wolontariusze, którzy udzielają realnej pomocy i odciążają opiekunów – często rodzice czy dziadkowie nie mają siły pchać wózka pod górę. Dzięki temu możemy wybierać trudniejsze szlaki.  

Szlaki w Karkonoszach nie takie trudne!

Organizujecie wycieczki w Sudetach. Mogą zdarzyć się tam trudniejsze szlaki. W jaki sposób je dobieracie? 

Poprzez program staramy się pokazać, że naprawdę nie potrzeba wiele, aby wyruszyć na wycieczkę w góry czy do lasu. Przecież warto wyrwać się z codziennej rutyny i choć na chwilę skupić się na otaczającej nas przyrodzie. Trasy dobieramy w taki sposób, aby były dostępne dla wózków. Mamy również trudniejsze szlaki, np. trasa na Wysoki Kamień w Górach Izerskich, która jest stroma, kamienista i pełna korzeni. Pokonanie takich szlaków jest możliwe dzięki wolontariuszom.  

Nie porywamy się na zdobywanie trudnych szczytów, bo chcemy pokazać, że wystarczą chęci, aby przeżyć coś niezwykłego. Podchodzimy do tego rozsądnie, bo grupa jest duża. Warto wziąć pod uwagę indywidualne potrzeby nie tylko osób starszych, ale również dzieci i starszych. Przed wyjazdem w góry sprawdzam i opisuję trasę, po której będziemy się poruszać. Zazwyczaj jest ona przez nas sprawdzona więcej niż raz.  

Czy koncentrujecie się tylko na wycieczkach jednodniowych? A może w planach macie także wyprawy kilkudniowe? 

Na razie skupiamy się na jednodniowych wyprawach, bo jak wspomniałem wcześniej, jest to łatwiejsze pod względem logistycznym. Zaczynamy o 10 i kończymy w przedziale 16-18 w zależności od trasy. Bardzo dbamy o przyjemną atmosferę. Organizujemy piknik połączony z ogniskiem i pieczeniem kiełbasek. Oczywiście nie w Karkonoszach, bo na terenie parku jest to zabronione. Tam rozkładamy koce i mamy piknik. Jest to jeden z naszych ulubionych momentów.  

Cały artykuł dostępny w bezpłatnej aplikacji Ann Asystent Zdrowia.

Środki finansowe największym wyzwaniem

A co z transportem? Czy każdy musi sam o niego zadbać? 

Uczestnicy docierają do nas z wielu różnych miejsc i zorganizowanie transportu byłoby bardzo trudne, zebranie kilku osób z różnych adresów trwało by długo, co miałoby niekorzystny wpływ na komfort. Dbamy za to, aby były to miejsca, do których łatwo dojechać.  

A jakie są największe wyzwania?  

Na początku największym problemem było znalezienie chętnych. Turystyka górska osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie podchodzili do pomysłu dość sceptycznie i przecierali oczy z niedowierzania. Pierwszy rok polegał na przełamywaniu tabu i obaw. Obecnie grupa, która jest zainteresowana wyprawami wciąż się powiększa. Dokupiliśmy nawet dwa wózki. 

Najtrudniejszą kwestią jest pozyskanie środków. Uruchamiamy różne kanały komunikacji, aby dotrzeć do potencjalnych darczyńców. Jednym z nich był 24-godzinny bieg po Górach Sowich, gdzie zorganizowaliśmy zbiórkę do puszek. Bieg Sowa 24 organizowaliśmy wspólnie z grupą biegową Wawrzynteam. Oprócz zbiorki do puszek darczyńcy pomagali również przez puszkę wirtualną na stronie „Łączą nas góry” oraz liczne licytacje podczas których biagacze ultra siłę swoich serc. Współpracujemy też z siecią sklepów sportowych na Dolnym Śląsku.

W jakim kierunku zmierza turystyka społeczna?

Wiele sytuacji pokazało, że Polacy pomagają chętnie. Czy łatwo znaleźć wolontariuszy?  

Coraz łatwiej. Z każdym rokiem przybywa osób, które pomagają bezinteresownie i wyjeżdżają regularnie. Jeśli chodzi o przedział wiekowy, to są to zarówno ludzie młodzi, dysponujący dużą ilością wolnego czasu, jak i emeryci czy wolontariusze w wieku pomiędzy 30. A 40. rokiem życia. Są to osoby mobilne. Mają własny samochód i często dowożą uczestników na miejsce.  

Program „Łączą nas góry” to przykład turystyki społecznej. To pojęcie dość nowe w Polsce. Co to właściwie jest? 

Turystyka społeczna obejmuje bardzo szeroki zakres działań – nie tylko na rzecz osób niepełnosprawnych, ale także rodzin z dziećmi czy seniorów, a więc osób o specjalnych potrzebach. Okazuje się, że wpisuje się w nią większość społeczeństwa. Nasza fundacja zainicjowała powstanie Ogólnopolskiej Sieci Rzecznictwa Turystyki Wytchnieniowej, a więc turystyka, która ma pomóc odpocząć, ale w sposób aktywny. Osoby niepełnosprawne mogą decydować o sobie i mają wpływ na to, co się dzieje. Daje to też wytchnienie opiekunom dzięki wolontariuszom, którzy wspierają osoby niepełnosprawne na wyprawach. 

W tym roku nasza organizacja otrzymała grant na stworzenie strony internetowej, zawierającej informacje o dostępnych trasach w Sudetach. Chodzi również o współdziałanie, aby stało się to łatwiejsze. Niepełnosprawność, posiadanie dzieci czy wiek nie powinien nikogo wykluczać z ulubionej aktywności. Wspólnie chcemy pokazać, że jest to możliwe i wcale nie musimy rezygnować z urlopu ze względu np. na małe dzieci. Nie musimy wydawać jednorazowo 300 zł na park rozrywki, a możemy przeżyć coś niesamowitego i podziwiać z całą rodziną górskie widoki. Mamy do dyspozycji, nosidła turystyczne i przyczepki dostosowane do potrzeb maluszków. Turystyka społeczna wciąż się rozwija i bardzo mnie to cieszy.  

Rozmawiała: Karolina Bielawska, Ann Asystent Zdrowia 

Czytaj więcej w Ann Asystent Zdrowia:

mat. prasowe „Łączą nas góry”
0 Komentarzy

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *